Profesor Lora Park, z wydziału psychologii Uniwersytetu w Buffalo (NY), w swoim artykule pt. „Appearance-based rejection sensitivity: Implications for mental and physical health, affect, and motivation" odpowiada na pytanie o związek pomiędzy dążeniem do fizycznej transformacji a porażką w życiu uczuciowym. W ramach prowadzonych badań, Park i jej współpracownicy starali się odpowiedzieć na pytanie, do jakiego stopnia poczucie własnej wartości może być uzależnione od wyglądu i bycia w stałym związku. Jak się okazało, osoby z niskim poczuciem własnej wartości, które w znaczącym stopniu opierały się w swej samoocenie na aprobacie płynącej od innych, bardziej przejmowały się atrakcyjnym wyglądem i sprawnością fizyczną. Z punktu widzenia niektórych badanych, strategia polegająca na poszukiwaniu aprobaty w oparciu o atrakcyjny wygląd wydała się całkiem celowa. Tego typu orientacja okazuje się, zdaniem Park, wygodna, ponieważ jest mniej ryzykowna emocjonalnie. Jak przekonuje badaczka, docenienie dobrej aparycji przez innych, niekoniecznie wymaga bezpośredniej interakcji. W ten sposób można chronić swoją samoocenę i unikać potencjalnego odrzucenia, koncentrując się na wyglądzie, zamiast skupiać się na wewnętrznych cechach, takich jak ciepło, troska lub dobro.
Psychologowie lubią rozróżniać pomiędzy działaniem umotywowanym wewnętrznymi nagrodami a działaniem płynącym z uwewnętrznionej formy kontroli. Mówiąc prościej: rozróżniają pomiędzy robieniem czegoś dla przyjemności a angażowaniem się w określone działanie, ponieważ od tego, czy wykonamy je dobrze, zależy nasza somoocena. Po raz kolejny okazuje się, że motywacja ma znaczenie, także w przypadku bywalców klubów fitness chcących wywrzeć wrażenie na swoich byłych partnerach i publikujących efekty swych wysiłków w mediach społecznościowych. To właśnie oni należą do grupy osób uzależniających własną wartość jako człowieka od atrakcyjnego wyglądu lub od „posiadania" partnerki lub partnera. Związek między jednym i drugim jest tak silny, że wywiera on stałą presję (potrzebę/konieczność) sprostania postawionym sobie wymaganiom. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy nie można im sprostać. Prowadzi to do utraty poczucia, że zasługuje się na dobre zdanie na własny temat. Lęk przed odrzuceniem z powodu wyglądu oraz uzależnienie poczucia własnej wartości od najbliższych (partnerki, partnera) może więc stanowić prawdopodobny bodziec do tego, by „wyrzeźbić się na nowo", przejść radykalną fizyczną metamorfozę, w szczególności w sytuacji odtrącenia lub porzucenia. W tym przypadku będziemy mieli do czynienia ze wzmożonym dążeniem do zmiany, umotywowanym chęcią odzyskania szacunku do samego siebie. Tego rodzaju złożenie podsycają media społecznościowe. Możliwość udostępniania zdjęć wypracowanej sportowej sylwetki i uzyskania pozytywnych opinii u innych staje się mechanizmem wzmacniającym działanie i prowadzącym do uzależnienia. Nie oznacza to jednak, że każdy przypadek powrotu do sprawności po zakończeniu relacji jest psychologicznie szkodliwy. A to dlatego, że z czasem możemy przejść w naszym działaniu od motywacji zewnętrznych do wewnętrznych. Przewaga tych pierwszych − zwłaszcza, gdy jesteśmy świeżo po rozstaniu − wcale nie musi być czymś negatywnym. Czyjś komplement, zwrócenie uwagi, poklepanie po ramieniu mogą zwyczajnie być pomocne w odzyskaniu utraconej równowagi. Istnieją również pewne zdroworozsądkowe powody wspierające pomysł, by spróbować poradzić sobie z załamaniem po zakończeniu relacji poprzez ćwiczenia fizyczne i bycie aktywnym. Koniec ważnego dla nas związku może powodować w nas poczucie dezorientacji. Ostentacyjna praca nad ciałem byłaby zatem próbą przywrócenia poczucia kontroli nad sytuacją, w której się znaleźliśmy. Oczywiście w grę może tu wchodzić raczej złudzenie kontroli, jednak − jak zauważają eksperci − poczucie, że coś robimy, nie jesteśmy bierni, zmierzamy do wyznaczonego celu, wywiera korzystny wpływ na psychikę. Doświadczenia związane z rozstaniem sprzyjają autorefleksji, przewartościowaniu dotychczasowego życia i zachowania. Chęć podniesienia własnej atrakcyjności w pierwszym rzędzie jest oczywiście często podyktowana chęcią szybkiego znalezienia nowego partnera, jednak nie znaczy to, że przy okazji nie możemy odnaleźć czegoś, co nas wzbogaci lub stanie się źródłem nowej pasji i zadowolenia. Jak zauważa prof. Park − dążenie do podniesienia poczucia własnej wartości poprzez forsowny trening i zmianę wyglądu nie obywa się bez kosztów. Błyskotliwe metamorfozy możemy śledzić w setkach i tysiącach przykładów na Instagramie i Facebooku, jednak nie wiemy, czym tak naprawdę zostały okupione i co było ich prawdziwą przyczyną. Niezależnie od motywacji, jasne jest, że zjawisko revenge body weszło do kulturowego inwentarza XXI wieku. Zdaniem prof. Park jest to w pewnym stopniu zrozumiałe, zważywszy na rolę, jaką wygląd odgrywa we współczesnym społeczeństwie, w którym stał się on rodzajem waluty naszych czasów, środkiem do osiągnięcia upragnionej pozycji, akceptacji ze strony innych i wzmocnienia somooceny.