Wielu z nas zastanawia się czasem, po co właściwie sprzątać? Czy nie lepiej porobić w tym czasie coś przyjemniejszego? Czy uleganie presji higienistów zagrzewających do walki z kurzem i brudem nie prowadzi na manowce? Jaka korzyść może płynąć z wypucowanej płyty indukcyjnej, umytych okien czy odkurzenia pod łóżkiem? Odpowiedzi dostarcza rosnąca liczba publikacji dotyczących sposobów organizacji domowej przestrzeni i terapeutycznej mocy, jaką ma porządek i ład w domu. Dlaczego jednak mycie podłóg może poprawić nam nastrój? Psychologowie przekonują, że domowe porządki mogą pozytywnie wpływać na zdrowie psychiczne. Dla niektórych osób mycie okien może pełnić rolę kojącej nerwy medytacji.
W takich przypadkach czystość może przekładać się na obniżenie poziomu stresu i niepokoju. Z psychologicznego punktu widzenia robienie porządków daje nam poczucie przewagi i kontroli nad otoczeniem. W życiu na wiele spraw nie mamy wpływu lub nie jesteśmy w stanie ich przewidzieć. Sprzątając, utwierdzamy się w przekonaniu, że przynajmniej o najbliższej nam przestrzeni nadal sami decydujemy. W trakcie sprzątania możemy się uspokoić. Układanie rzeczy, sprzątanie rozrzuconych zabawek, prasowanie czy mycie podłogi może to wydatnie ułatwić. Z jednej strony działamy i widzimy efekty tych działań, a z drugiej mamy czas, by ochłonąć, nabrać dystansu, pomyśleć. Robimy więc coś pożytecznego a jednocześnie zyskujemy czas na poradzenie sobie z emocjami, które nami targają. Sprzątając, odwracamy na chwilę uwagę od niemożności znalezienia rozwiązania dla trapiących nas problemów i skupiamy się na rutynowym działaniu. Czasem daje to pożądane rezultaty w postaci nowych pomysłów lub pomaga podjąć od dawna odkładaną decyzję. Ponadto nieporządek może odwracać uwagę i niczym wyrzut sumienia w sposób męczący przypominać o nawarstwiających się zaniedbaniach.
W przypadku walki ze stresem mamy do czynienia z najbardziej pierwotną reakcją typu „fight or fly", czyli walcz albo uciekaj. W ten sposób reagujemy pod wpływem stresora, czyli czynnika wywołującego stres. Organizm w sytuacjach dużego napięcia i strachu działa tak, by bronić siebie poprzez podjęcie działania w celu obrony, dlatego w przypadku silnego stresu uruchamia się nasz układ hormonalny i neurologiczny, wydzielając odpowiednie hormony i inicjując reakcję. Mimo że zagrażające nam bodźce się zmieniły, a źródła stresu takie jak atak dzikiego zwierzęcia zastąpiły terminy i obowiązki, to reakcje naszego organizmu pozostają podobne. I dlatego najlepsze co możemy zrobić, by radzić sobie ze stresem, jest poza zmianą nastawienia podjęcie aktywności fizycznej. Eksperci zazwyczaj wskazują przy tej okazji na działania sportowe. Jednak wysiłek powiązany ze sprzątaniem, porządkowaniem i organizowaniem przestrzeni może być z powodzeniem równie odstresowujący, a dodatkowo oferuje niejeden korzystny naddatek.
Po pierwsze, sprzątając wydatkujemy energię, zamiast pozostawać biernymi. W tym sensie walka z brudem nie jest namiastką, substytutem walki, ona z punktu widzenia organizmu po prostu nią jest.
Po drugie, negatywne emocje, złość, frustrację lepiej „wyładować" na przedmiotach aniżeli otaczających nas ludziach. Zysk z tego jest oczywisty. Więcej ładu i czystości, mniej przykrych zadrażnień i konfliktów z najbliższymi.
Po trzecie, sprzątanie, podobnie jak i aktywności sportowe, możemy wykonywać niemal bezwiednie, rutynowo. Pozwala to skupić nasze myśli na palącym problemie, przeanalizować, zrozumieć, znaleźć wyjście.
Po czwarte, działamy, zamiast siedzieć i się zamartwiać. Nawet jeśli podjęte przez nas czynności nijak nie wiążą się ze źródłem stresu, mamy wrażenie, że coś robimy, coś zmieniamy, wpływamy, radzimy sobie.
Po piąte, możemy zamiast nasz problem analizować i roztrząsać, „odpłynąć" myślami, skupiając się całkowicie na żmudnym, niewdzięcznym zadaniu, które sobie postawiliśmy. Daje to chwilowy odpoczynek od utrapień i stresu, uspokaja, pozwala się zdystansować. Oderwanie uwagi od problemu daje możliwość spojrzenia z innej strony, szansę na rozwiązanie dzięki pojawiającym się po czasie nowym skojarzeniom.
Po szóste, aktywność fizyczna sprzyja aktywności umysłowej, to dlatego gdy się zastanawiamy, np. bezwiednie chodzimy. Ruch przyspiesza pracę naszego mózgu, podobnie jak i układu krwionośnego czy oddechowego. Pół godziny wysiłku fizycznego powoduje, że jesteśmy w stanie w znacznie krótszym czasie przetworzyć większą ilość danych oraz myśleć bardziej precyzyjnie i logicznie. Aktywność fizyczna wspomaga koncentrację oraz pamięć.
Po siódme, niektórym z nas o wiele lepiej działa się w uporządkowanej przestrzeni, w której mniej bodźców nas „atakuje" i rozprasza. W bałaganie tracimy czas na poszukiwanie potrzebnych rzeczy, wolniej pracujemy, sytuacja stresowa się przeciąga. Wiele osób z praktycznego punktu widzenia woli poczucie, że ma łatwy dostęp do potrzebnych rzeczy i nie musi frustrować się ich poszukiwaniem. Istnieją badania, które sugerują, że kobiety postrzegające swój dom jako stresujący są bardziej przygnębione w przeciwieństwie do tych, dla których uporządkowany dom jest źródłem poczucia bezpieczeństwa, oparcia i pokrzepienia. Oczywiście nie wszyscy przejawiają zamiłowanie do pucowania mieszkania. Ma to związek z cechami osobowościowymi.
Ci, którzy od sprzątania raczej stronią, mogą być bardziej spontaniczni i mniej zorganizowani. W skrajnych przypadkach nasz stosunek do czynności związanych ze sprzątaniem może znamionować bardziej złożony problem. Obawa przed zarazkami i zanieczyszczeniami, obsesja na punkcie symetrii i idealnego porządku, natręctwo w postaci ciągłego sprzątania i porządkowania, organizowanie rzeczy w specjalne, precyzyjne układy bywają oznakami zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Z kolei ci, którzy czują się najzupełniej komfortowo w otoczeniu nieuporządkowanym i brudnym, mogą cierpieć na obniżoną aktywność kory czołowo-wyspowej i ciała migdałowatego.