Podobnie działa zasada niejedzenia niczego po godzinie 18.00. W drugiej wersji zakłada się konieczność poszczenia w niektóre dni tygodnia. Zazwyczaj w co drugi dzień lub przez dwa dni w tygodniu (metoda 5:2)
Mosley przekonuje w niej, że sporadyczny post może u osoby w dobrej kondycji i posiadającej odpowiednie geny znacznie obniżyć ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, cukrzycy, udaru, kilku rodzajów raka, choroby Alzheimera. Co więcej, głodówka dawkowana z umiarem hamuje proces starzenia. Oczywiście rewelacje Mosleya nie są niczym nowym. Od lat 30. XX wieku znany jest związek pomiędzy redukcją spożywanych kalorii a długowiecznością. Badania Valtera Longo, profesora gerontologii i nauk biologicznych na Uniwersytecie Kalifornii Południowej, dowiodły, że sporadyczne ograniczenie jedzenia (2–4 dni) odnosi podobny skutek. Jak przekonuje Mosley, gdy konsumujemy nadmiar kalorii, nasze komórki działają w przyspieszonym trybie. Gwałtownie spalają dostarczaną im energię i zbyt szybko rosną, co powoduje pojawienie się uszkodzeń. Powołując się na badania Longo, Mosley zwraca uwagę na kluczowy element tego procesu jakim jest insulinopodobny czynnik wzrostu (IGF-1), czyli hormon wytwarzany przez wątrobę i utrzymujący nasze komórki w stanie ciągłej aktywności. O ile w młodym wieku, gdy rośniemy, poziom IGF-1 powinien być wysoki, to w późniejszym czasie jego wysokie stężenie przyspiesza proces starzenia. Jeśli jego poziom maleje, tak jak podczas głodówki, organizm wyhamowuje wytwarzanie nowych komórek i zamiast tego uruchamia naprawę tych już istniejących. Jeśli więc w ramach eksperymentu dokonać modyfikacji genetycznej na myszach, tak że nie reagują na IGF-1, przeciętna długość ich życia wydłuża się o 40 proc. Dodatkowo, zdaniem prof. Longo, powstrzymanie się od jedzenia na krótki czas działa pobudzająco na uśpione w normalnych warunkach komórki macierzyste. Jak przekonuje, w trakcie postu komórki macierzyste odpowiedzialne za wytwarzanie nowych krwinek czerwonych i białych zaczynają się dzielić i różnicować, odbudowując cały system odpornościowy. Zanim odegramy jednak marsz triumfalny, warto zauważyć, że na pełnowartościowe dowody naukowe musimy jeszcze poczekać. Długoterminowe badania z udziałem ludzi dopiero się zaczynają. Więcej jest natomiast badań nad postem przerywanym w kontekście chudnięcia. Generalnie potwierdzają one jego skuteczność, choć nie jest ona znacząco różna od restrykcyjnych diet redukcyjnych (800 kcal dziennie). Z reguły dotyczą one metody 5:2, czyli postu w dwa wybrane dni tygodnia. Niewiele jest za to badań dotyczących rezygnacji z jedzenia w wybranej (pierwszej) części dnia. Specjaliści wskazują jednak na istniejące wady sporadycznych postów. Jedną z nich jest samodzielne określanie założeń wdrażanego programu. Zainteresowani zmniejszają okno żywieniowe z 6–8 godzin do jednego posiłku, wychodząc z założenia, że im dłużej poszczą tym lepiej. Jednak zjedzenie całego (zmniejszonego) dziennego zapotrzebowania naraz nie jest zdrowe i może prowadzić do problemów z przewodem pokarmowym. Zdaniem ekspertów bardziej sensowne wydaje się poszczenie co drugi dzień, ponieważ okres postu nie zostaje nadmiernie przedłużony. Ma ono swoje niewątpliwe zalety. Przede wszystkim eliminuje podjadanie, które w ogólnym bilansie może oznaczać spożycie kilkuset dodatkowych kalorii w ciągu dnia. Wydaje się mniej restrykcyjne, a przez to łatwiejsze do wdrożenia i przekształcenia w nawyk. Ostatecznie okres postu nie trwa długo, a po jego zakończeniu możemy się najeść.