Zdroworozsądkowo mogłoby się wydawać, że najtrudniejszą porą roku dla osób cierpiących na problemy z krążeniem jest lato. Wysoka temperatura, duszność, brak wiatru, ostre słońce to wszystko wydaje się stwarzać dodatkowe ryzyko dla tzw. sercowców. Jednak badania pokazują coś innego. Najwięcej zawałów ma miejsce nie latem, ale jesienią. Jak to możliwe? W jaki sposób pogoda wpływa na stan naszej kondycji?
Jak wynika z danych co roku do szpitali z zawałem serca trafia prawie 80 tys. Polaków, z czego 25 proc. umiera, zanim jeszcze uzyska pomoc
Specjaliści podkreślają, że nie tylko temperatura i ciśnienie mogą rzutować na prawdopodobieństwo pojawienia się incydentów sercowo-naczyniowych
Dowiedziono, że istnieje pozytywna korelacja pomiędzy ich występowaniem a siłą i kierunkiem wiatru. W badaniach przeprowadzonych we Włoszech wykazano niekorzystny wpływ wiatrów południowych na ludzki układ krążenia i wyższe ryzyko zawału. W Polsce podobny związek zauważono pomiędzy częstotliwością zawałów a wiatrem halnym. Należy pamiętać, że to nie jedynie pogoda stoi za męczącymi nas schorzeniami naczyniowe - sercowymi, które przez dłuższy czas mogą rozwijać się bezobjawowo. Jest raczej tak, że w okresie gorszego samopoczucia i obniżonej kondycji spowodowanej oddziaływaniem czynników atmosferycznych, niektóre z tych schorzeń mogą dać o sobie znać. Nierzadko objawy zawału (zwłaszcza u kobiet) jesienią bywają odczytywane jako osłabienie, zmęczenie lub przeziębienie i przez to bywają lekceważone. Zachodząca zależność pomiędzy porami roku a zapadalnością na zawały może mieć jeszcze inne wytłumaczenie. Jesienią łatwiej o infekcje, które zbagatelizowane, „przechodzone" lub leczone niewłaściwie, mogą osłabiać serce. Bywa, że pogrypowe zapalenie mięśnia sercowego rozwija się dopiero po kilku tygodniach od infekcji. Gdy wirus grypy dotrze do nabłonka górnych dróg oddechowych (nosa, gardła, tchawicy, oskrzeli) intensywnie się rozmnaża. W ciągu kilku godzin uszkadza lub niszczy rzęski w nosie, czyli pierwszą linię układu odpornościowego, i zmierza dalej w głąb organizmu.
Jeśli wirusy grypy zawędrują i osiądą w sercu, powodują zapalenie mięśnia sercowego
Najbardziej narażone na to powikłanie są osoby z grup podwyższonego ryzyka, m.in. dzieci, seniorzy, przewlekle chorzy, osoby z osłabioną odpornością, która przypada właśnie na miesiące jesienno-zimowe. Te osoby zwykle też najciężej przechodzą zapalenie. Co ciekawe, wspomniany na początku układ współczulny odpowiedzialny za mobilizację organizmu jest najbardziej aktywny w godzinach porannych. Wtedy też można odnotować najwyższe stężenie kortyzolu (hormonu stresu), który negatywnie wpływa na funkcjonowanie układu krążenia. Zdaniem naukowców tłumaczy to, dlaczego najwięcej zawałów serca ma miejsce właśnie rano, a nie wieczorem, kiedy aktywność organizmu spada.