Depresja jest chorobą ogólnoustrojową, powszechną i wyniszczającą. Ogólne objawy depresji wykazuje ponad 5 proc. Polaków (dokładnie 5,4 proc.), czyli około 1,5 miliona ludzi.
Mniej więcej 2 proc. cierpi z powodu najbardziej nasilonych objawów tej choroby, a 800 tysięcy leczy się farmakologicznie. Mimo że jej konsekwencje są bardzo poważne, wiele osób bagatelizuje depresję.
Po części wiąże się to z problemem natury semantycznej. Używamy terminu „depresja" w mowie potocznej, chcąc opisać stan, gdy jesteśmy rozczarowani lub smutni z jakieś przyczyny, nierzadko błahej. Podobnie dzieje się w przypadku dłużej utrzymujących się nastrojów w rodzaju chandry, apatii czy przygnębienia spowodowanych poważną stratą (np. śmiercią bliskiej osoby, utratą pracy itp.). Wtedy możemy mówić o depresji reaktywnej. Jednak depresja w swej właściwej, chorobowej postaci jest równoznaczna z pozostawaniem w stanie depresyjnym przez wiele miesięcy lub lat. W tej wersji jest jedną z poważniejszych chorób, jakie mogą się nam przytrafić. Jednak z racji językowych przyzwyczajeń osobom postronnym choroba ta nadal może się kojarzyć z chwilowym spadkiem nastroju, po którym należy „po prostu wziąć się w garść".
Samo leczenie depresji, choć konieczne, często jest długotrwałe i wymagające.
Podstawową metodą jest farmakoterapia prowadzona pod nadzorem lekarza psychiatry lub lekarza rodzinnego. Na rynku od dawna dostępne są leki antydepresyjne, które skutecznie minimalizują ryzyko samobójstwa. Jednak na ich działanie trzeba czekać niekiedy do kilku tygodni. Kuracja zmierza do przywrócenia możliwości funkcjonowania na poziomie sprzed choroby oraz przeciwdziałania nawrotom choroby. Do czasu remisji objawów wizyty u lekarza muszą być regularne. U wielu chorych leczenie nie przynosi spodziewanych rezultatów. Mówi się wtedy o zagrażającej życiu depresji lekoopornej.
W badaniu przeprowadzonym w 2017 roku na amerykańskiej uczelni Columbia University Medical School udokumentowano zasadność użycia ketaminy jako środka przeciwdepresyjnego. W jego trakcie przebadano 80 pacjentów, którzy mieli bardzo silne myśli samobójcze. Chorych podzielono na dwie grupy. Osobom z pierwszej grupy podano niską dawkę ketaminy, z drugiej – midazolam będący lekiem nasennym. W grupie, która otrzymała ketaminę, już po 24 godzinach nastąpiła obserwowalna zmiana nastroju w postaci zmniejszenia natężenia myśli samobójczych i poprawy samopoczucia. Efekt ten utrzymał się przez 6 następnych tygodni. W marcu 2019 roku Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła zawierający keta minę spray do nosa jako środek służący leczeniu depresji. Lek nosi nazwę Spravato i w swoim składzie posiada esketaminę (pochodną ketaminy). Jest on przepisywany pacjentom, u których kuracja przy pomocy innych leków antydepresyjnych nie dała oczekiwanych rezultatów. Jego aplikacji towarzyszy przyjmowanie doustnego leku przeciwdepresyjnego. Zgodnie z przepisami lek będzie dostępny wyłącznie w gabinetach lekarskich i ośrodkach pod nadzorem personelu medycznego. W zależności od kondycji pacjent może go przyjmować raz na dwa tygodnie lub raz w tygodniu. Mimo że działanie esketaminy na układ nerwowy jest doraźne, mechanizm jej oddziaływania polega na długofalowym odbudowywaniu komórek mózgowych u pacjentów. Innym środkiem o którym od pewnego czasu zrobiło się głośno jest substancja oznaczona jako CGP3466B. Zespół prowadzony przez prof. Solomona Snydera z Johns Hopkins University w Baltimore (USA) wykazał, że CGP3466B wcześniej z powodzeniem testowany na szczurach w celu zmniejszenia głodu kokainowego, może znaleźć zastosowanie jako antydepresant, dając pozytywne rezultaty już w kilka godzin po zażyciu. Podobnie jak ketamina, CGP3466B blokuje aktywność receptorów NMDA komórek nerwowych. Ponieważ dokonuje tego na późniejszym etapie, zdaniem naukowców może generować mniejsze efekty uboczne. Pokładane w CGP3466B oczekiwania potwierdziły badania laboratoryjne na myszach. Po jego podaniu u zwierząt zaobserwowano wyraźną poprawę nastroju już po 30 minutach, a nie jak w przypadku fluoksetyny (nazwa handlowa Prozac) po 3 tygodniach. Aby sprawdzić, czy CGP3466B działa podobnie do ketaminy, czyli łagodzi u myszy objawy odpowiadające depresji u ludzi, zespół pod kierunkiem dr Mageda Harraza przeprowadził dwa standardowe testy behawioralne. W trakcie pierwszego sprawdzono, jak szybko gryzonie zrezygnują z prób opuszczenia zbiornika wody. Okazało się, że te, którym podano środek próbowały średnio pół minuty dłużej niż myszy, które go nie otrzymały. Podczas drugiego testu zwierzęta, którym podano CGP3466B dwa razy szybciej decydowały się wyjść po jedzenie umieszczone na odsłoniętej przestrzeni. W obu przypadkach zachowanie zwierząt jest interpretowane jako przeciwieństwo zachowania depresyjnego. Dodatkowe testy potwierdziły, że substancja nie jest toksyczna dla ludzi i nie uzależnia, co otwiera możliwość przeprowadzenia w przyszłości badań klinicznych z jego zastosowaniem. Zanim jednak to nastąpi, potrzeba jeszcze kilku lat testów. Zdaniem naukowców, na obecnym etapie prac uzyskane wyniki pozwalają jednak na umiarkowany optymizm.