Siedemdziesiąt procent osób czynnych zawodowo pracuje siedząc. Siedzimy nie tylko w pracy, ale i podczas posiłków, w samochodzie, pociągu i na rowerze, ale także w domu, gdy relaksujemy się przed telewizorem lub komputerem. Można powiedzieć, że żyjemy, przemieszczając się pomiędzy jednym siedzeniem a drugim. Poza krótkimi zrywami, wypełnionymi ćwiczeniami i aktywnością fizyczną, większość dnia spędzamy siedząc. Nasz zwyczaj siedzenia z oparciem spowodował głębokie zmiany w dominującym wzorze aktywności motoryczno-ruchowej. Z punktu wiedzenia ewolucji jest to sytuacja radykalnie nowa. Dlaczego? Ponieważ w przeciągu ostatnich 200 000 lat ludzkość żyła przeważnie w pozycji kucznej. Współczesna rezygnacja z przysiadu jest dla naszego układu mięśniowo-kostnego zupełną niespodzianką, której fizjologiczne skutki wszyscy odczuwamy.
Według dostępnych danych od 60 do 80 procent pracujących uskarża się na bóle dolnej części kręgosłupa. Występują one najczęściej u osób wykonujących pozornie najlżejszą pracę, czyli pracę w biurze. W rankingu grup pracowników najbardziej narażonych na dolegliwości mięśniowo-szkieletowe pracownicy biurowi wyprzedzają nawet budowlańców. Dzieje się tak, ponieważ siedzący tryb życia to źródło dotkliwego dyskomfortu dla kręgosłupa. Pozycja siedząca obciąża go bowiem dwukrotnie bardziej niż pozycja wyprostowana. Z powodu przeciążenia i braku ruchu osłabieniu ulegają mięśnie i więzadła odpowiadające za utrzymanie kręgosłupa w odpowiedniej pozycji. Dodatkowo przy tej okazji pojawia się nadwaga, czyli dodatkowe obciążenie. Bezruch powoduje, że nie jesteśmy w stanie spożytkować dostarczanych organizmowi kalorii, które zamieniają się w tkankę tłuszczową. To zaś stopniowo degraduje układ krążenia, zwiększa ryzyko pojawienia się niektórych nowotworów, nadmiernie obciąża stawy.
Za jego sprawą pogłębia się proces odwapnienia i utraty masy kostnej. Na tym nie koniec. Nasze upodobanie, by pracować i odpoczywać w fotelu, odpowiada za wiele innych poważnych schorzeń. Podczas pracy przy komputerze garbimy się i pochylamy do przodu, co może prowadzić do bólu głowy, ponieważ w takiej pozycji mimowolnie zaciskamy szczęki i napinamy mięśnie twarzy. Bólom głowy sprzyja niedotlenienie spowodowane nieprawidłowym oddychaniem. Podczas wielogodzinnych posiedzeń mamy tendencję do napinania mięśni brzucha, co z kolei przyczynia się do spłycenia zarówno wdechu jak i wydechu. Napinanie mięśni nie oznacza jednak ich wzmocnienia. Przeciwnie. Brak aktywności fizycznej osłabia mięśnie jamy brzusznej, a to przekłada się na spowolnienie perystaltyki jelit i tym samym grozi wystąpieniem „syndromu leniwego jelita". Zaburzenie motoryki układu pokarmowego oznacza w konsekwencji szkodliwe dla organizmu długotrwałe zaleganie resztek masy kałowej. Sprzyja to tworzeniu się substancji toksycznych powodujących często podrażnienia i stany zapalne, jak również odpowiadających za ogólne osłabienie i bóle głowy. Trudności z wypróżnieniem zwiększają konieczność silnego parcia. W efekcie zwiększeniu ulega nacisk na naczynia krwionośne. co w konsekwencji może prowadzić do pojawienia się bolesnych, piekących i krwawiących hemoroidów. Długie godziny w bezruchu to także większe ryzyko pojawienia się żylaków. Unieruchomienie mięśni nóg oznacza bezczynność tzw. pompy mięśniowo-zastawkowej odpowiedzialnej za transport krwi w górę organizmu, do serca. Powstaje zatem sytuacja, w której krew zalega w żyłach, napiera na ich ścianki i powoduje ich osłabienie i rozszerzenie.
W celu uniknięcia powyższej listy schorzeń i dolegliwości specjaliści radzą zazwyczaj podniesienie aktywności fizycznej, jednak coraz częściej można usłyszeć również zalecenie, by korzystać z naturalnej dla nas pozycji siedzenia w pełnym przysiadzie. Głęboki przysiad jest bowiem jedną z najbardziej archetypicznych, podstawowych pozycji człowieka. Jednak przysiad to nie tylko artefakt naszej ewolucyjnej historii. Małe dzieci w wieku poniżej czterech lat instynktownie schodzą do pełnego przysiadu, kiedy chcą sięgnąć po coś znajdującego się na podłodze i często pozostają w nim podczas zabawy. Podobnie czyni ogromna część globalnej populacji zamieszkująca kraje azjatyckie – podczas porodu, pracy, odpoczynku, modlitwy, spożywania posiłku lub korzystania z toalety. Odejście społeczeństw zachodnich od kucania można wyjaśnić dwojako. Z jednej strony siedzenie w kucki jest postrzegane w naszej kulturze jako pozycja niegodna i niewygodna, której po prostu należy unikać. Przysiad możemy wykonać co najwyżej na siłowni, a i to w niepełnej, współczesnej wersji z uniesionymi piętami. Z drugiej zaś strony, winny jest sposób, w jaki zaprojektowane jest nasze obuwie, mające często podwyższoną lub podniesioną piętę. Noszenie takiego obuwia prowadzi w efekcie do skrócenia mięśni łydki i ścięgna Achillesa oraz stopniowej utraty mobilności kostki, bez której nie można wykonać prawidłowego przysiadu; sprowadza się do pozycji, w której kolana są zgięte w taki sposób, że tylna część ud opiera się na łydkach, a pięty pozostają płasko na podłodze.
Innym słowy, głęboki przysiad stanowi dla nas problem, głównie dlatego że od tego przysiadu skutecznie stronimy. Na szczęście, wiele z efektów niepożądanych − wynikających z regularnego siedzenia na krześle, noszenia niewłaściwego obuwia oraz unikania przysiadu − można odwrócić. Prawidłowo wykonany pełny przysiad ważnych daje nam kilka istotnych korzyści z punktu wiedzenia naszego zdrowia fizycznego.
Po pierwsze...
Przysiad zwiększa mobilność kostek. Ograniczenie ich zakresu ruchowego jest typowym problemem związanym z szeregiem innych dolegliwości w organizmie, takich jak przeprosty, zła postawa lub tzw. kolano biegacza. Utrata mobilności kostek jest spowodowana zarówno sztywnością mięśni łydek, jak i ścięgien Achillesa oraz sztywnością w stawie. Prawidłowo wykonywane przysiady są w stanie im zaradzić.
Po drugie...
Wykonywanie przysiadów zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia bólu pleców. Wiele osób cierpi na pogłębioną lordozę lędźwiową w efekcie przesunięcia miednicy w dół i do przodu przez napięte mięśnie. Podczas pełnego, głębokiego przysiadu miednica przesuwa się do tyłu, umożliwiając wydłużenie kręgosłupa. Powoduje to rozciągnięcie napiętych lub skróconych mięśni w dolnych plecach.
Po trzecie...
Przysiady umożliwiają korektę postawy, jak i wzmocnienie bioder i mięśni pośladków. Prawidłowo wykonywane w ogólnym efekcie przyczyniają się do poprawy naszej postawy zarówno statycznej, jak i dynamicznej. Gdy tylko intensyfikuje się mobilność w stawach oraz wzmocnieniu ulega dolna część ciała, cały system mięśniowo-szkieletowy automatycznie zaczyna sprawniej pracować, co ma ogromny wpływ na nasz wygląd, samopoczucie i sposób poruszania się.
Pełny przysiad jest zatem świetnym sposobem na odwrócenie niektórych złych nawyków organizmu, będących efektem współczesnego trybu życia.