Ludowa mądrość powiada „kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje", jednocześnie służąc nam jako normatywny drogowskaz określający, co jest społecznie pożądane w dziedzinie codziennych zachowań.
Z jednej strony powiedzenie to zawiera ziarno prawdy – osobom, które są aktywne od samego rana, łatwiej jest funkcjonować w środowisku, które tego rodzaju zachowanie premiuje, np. w szkole i pracy. Z drugiej strony, niesprawiedliwie sugeruje ono, że późna aktywność jest kwestią osobistego wyboru, a nie wrodzonych odmienności związanych z działaniem naszego zegara biologicznego. Tymczasem łatwość z jaką rano się budzimy i wstajemy zależy nie tylko od naszej silnej woli, ale także od czynników genetycznych, natężenia światła i wieku. Podział na „ranne ptaszki" i „nocne marki" nie jest więc jedynie konstruktem kulturowo-językowym. Zjawisko to istnieje i wyraźnie wpływa na nasze zdolności intelektualne, wydajność w pracy a nawet upodobanie do używek. Chronobiolodzy zajmujący się odmiennościami naszego cyklu dobowego przekonują, że rozziew pomiędzy skowronkami a sowami dotyczy nie tylko poziomu energii, z jaką funkcjonujemy o danej porze dnia, ale także szerokiej gamy zjawisk – od trawienia, temperaturę ciała, samopoczucie, problemy ze zdrowiem psychicznym, skłonność do używek, po sprawność intelektualną, poczucie humoru i kreatywność, a nawet… długość życia.
Specjaliści wskazują, że na naszą aktywność w czasie doby wpływ ma wiele czynników, m.in. pora roku, położenie geograficzne, a nawet postęp cywilizacyjny.
Skłonność do bycia skowronkiem częściej wykazują osoby urodzone jesienią i zimą, gdy dni są krótkie. Miejsce zamieszkania także nie pozostaje bez wpływu. Z badań wynika, że więcej skowronków żyje na wschodzie i na północy globu niż na zachodzie i południu, więcej na wsi niż w mieście. Ponadto, każdy z nas reprezentuje osobisty chronotyp, który określa preferowane przez nas wzorce czuwania i snu. Zdaniem specjalisty, profesora Tilla Roenneberga z Uniwersytetu Lugwiga Maximilliana w Monachium, możemy wyróżnić trzy podstawowe rodzaje chronotypów, czyli dobowych typów aktywności – „skowronki" śpiące pomiędzy 23 a 7 rano (10 proc.), „sowy" śpiące pomiędzy 2 a 10 (20 proc.) oraz „średniacy" którzy nie mają problemu, by wstać rano, ale też nie preferują długiego czuwania w nocy (70 proc.). Badania naukowców z Uniwersytetu RWTH w Akwizgranie dowiodły, że różnice te mają swoje odbicie w naszym mózgu. Posługując się metodą obrazowania tensora dyfuzji, która umożliwia m.in. diagnozowanie stanu istoty białej mózgu, tkanki istotnej dla poprawnego działania komórek nerwowych, przebadali 59 osób (16 „skowronków" i 23 „sów").
Okazało się, że struktura istoty białej „sów" jest nieco odmienna w rejonach mózgu, o których wiadomo, że mają istotne znaczenie dla powstawania stanów depresyjnych.
Nie wiadomo jak na razie, czy zmiany te są przyczyną czy skutkiem różnic w zachowaniach związanych ze snem. Według innych dostępnych badań typ „skowronka" cechuje wyższa „proaktywność", niż ma to miejsce w przypadku nocnych marków. Oznacza to, że ranne ptaszki energiczniej i chętniej podejmują działania mające na celu zmianę sytuacji na swoją korzyść. Ma to przełożenie na przebieg kariery zawodowej i prawdopodobieństwo awansu. By to wykazać dr Christoph Randler z Uniwersyetu w Heidelbergu przebadał 367 studentów. Badani zaliczający się do grupy „skowronków" częściej zgadzali się ze stwierdzeniami w rodzaju: „wyznaczam sobie długodystansowe cele" albo „mam wpływ na wydarzenia w moim życiu". Ma to odzwierciedlenie w ujawnianych cechach osobowościowych. „Skowronki" starają się rozwiązywać problemy i minimalizować ryzyko z nimi związane. Częściej cechują je systematyczność, konsekwencja, stabilność emocjonalna, umiejętność pracy w zespole. Z kolei „sowy" częściej wykazują się kreatywnością, spontanicznością, poczuciem humoru i inteligencją. Nocne marki częściej charakteryzuje ekstrawertyzm, impulsywność, poszukiwanie nowości, ale także odkładanie decyzji na później. Prof Dario Maestripieri z Uni versity of Chicago jest zdania, że „sowy" wykazują się również większą skłonnością do ryzyka. Może to dotyczyć decyzji o charakterze finansowym, zachowań w miejscu pracy czy upodobania do sportów ekstremalnych. Co więcej, dr Ana Adan z Universitat de Barcelona jest zdania, że nocne marki częściej sięgają po używki, w tym narkotyki. Zbyt mała ilość snu w ich przypadku powoduje stan permanentnego jet lagu w postaci zmęczenia i obniżonego nastroju, który próbują zniwelować kawą, słodyczami i napojami energetycznymi.
Niewyspanie skutkuje nadwrażliwością, rozdrażnieniem i skłonnością do agresji.
Upośledza zapamiętywanie, umiejętność podejmowania decyzji i osłabia pamięć, a tym samym odbija się negatywnie na jakości życia. Nocne marki są częściej narażone na wystąpienie depresji i zaburzeń psychicznych. Częściej też niezdrowo i nieregularnie się odżywiają oraz rzadziej uprawiają sport. Na tym nie koniec. Kristen Knutson i Malcolm Schantz, naukowcy z University of Surrey w Wielkiej Brytanii, zbadali, w jaki sposób typ aktywności dobowej może przekładać się na długość ludzkiego życia. Wyniki badania na grupie prawie 433 tyś. osób w wieku 30–73 lat przedstawili w artykule pt. „Associations between chronotype, morbidity and mortality in the UK Biobank cohort" opublikowanym w czasopiśmie „Chronobiology International". Badacze przez 6,5 roku obserwowali wzory zachowań uczestników eksperymentu, włączając w to ilość snu, nawyki dietetyczne, przebyte choroby, stan zdrowia.
U osób prowadzących nocny tryb życia stwierdzono o 10 proc. wyższe prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci. U „sów" zanotowano również wyższe ryzyko zachorowania na cukrzycę, choroby neurologiczne i układu oddechowego.
Należy zaznaczyć, że problemy zdrowotne nocnych marków wynikają z takiego a nie innego funkcjonowania świata, który podporządkowany jest porannemu harmonogramowi. W tym sensie są one wynikiem niedopasowania wewnętrznego zegara biologicznego i rytmu działań społecznych. Oznacza to ciągłą walkę z własnym organizmem i jego preferencjami, które próbuje się dostosować do funkcjonowania szkół, urzędów i zakładów pracy. Co możemy zrobić, aby zapewnić sobie odpowiednią dawkę snu? Specjaliści podpowiadają, by spróbować zadbać o regularny charakter wypoczynku, jak najdłuższe wykorzystanie światła dziennego oraz wczesną porę zasypiania. Istnieje coraz więcej przesłanek mówiących o tym, że sztuczne światło (szczególnie generowane przez lampy LED) zaburza prawidłowy przebieg naszego snu. W efekcie zasypiamy później, śpimy mniej, a sam sen traci na jakości.