To również jeden z głównych mechanizmów integrujących ludzi, pozwalających na zacieśnianie więzi rodzinnych. Jednak na skutek dynamicznych zmian społeczno-gospodarczych w ostatnim ćwierćwieczu i towarzyszących im przemian obyczajowych instytucja wspólnego stołu coraz bardziej traci na znaczeniu. Mimo że − na poziomie deklaracji − Polacy nadal traktują ją jako wartość samoistną, w praktyce tylko co czwarta badana osoba (28%) przyznaje, że jada wspólne posiłki z rodziną codziennie. Blisko połowa badanych (45%) twierdzi, że spożywa z rodziną wspólny posiłek do 3 razy w tygodniu. Pozostali jedzą go jeszcze rzadziej. Jak można się domyślać, główną przeszkodą we wspólnym spotykaniu się przy stole są rozbieżne plany dnia domowników i wydłużony czas pracy. Jednocześnie we wszystkich znanych badaniach przytłaczająca większość Polaków przyznaje, że rodzina stanowi dla nich wartość najważniejszą. Jak możemy się domyślać, jest to wyrazem najsilniej odczuwanych potrzeb związanych z bliskością, poczuciem bezpieczeństwa, oparcia, zrozumienia, życzliwości. Potrzeby te zaspokoić można poprzez bycie razem i dzielenie się wspólnym czasem, rozmową, posiłkiem. Obecnie taki tradycyjny wzorzec stopniowo przestaje być oczywisty, jednakże ponad jedna czwarta Polaków (26%) jest przekonana, że spędza z rodziną zbyt mało czasu przy wspólnym stole, a dzieje się tak, ponieważ zwyczaj jadania wspólnych posiłków jest czymś, co z różnych powodów odeszło w zapomnienie. A przecież wspólny posiłek oferuje sposobność nie tylko do porozmawiania, dzielenia się naszymi doświadczeniami, problemami, marzeniami, ale stanowi także jeden z kluczowych rytuałów socjalizacyjnych. Dla dziecka to okazja do nabycia obowiązujących społecznie wzorców zachowania, poznania nowych smaków, nauki współdziałania, ale i samodzielności. Posiłek przecież to również gotowanie, przygotowanie stołu, nakładanie jedzenia, sprzątanie i zmywanie – aktywności, dzięki którym nabywamy podstawowych umiejętności współpracy w grupie, dzielenia się i negocjacji. To czas, w którym poznajemy, jak się zachować, jak rozmawiać, jak czerpać radość z przebywania razem. Warto więc zaangażować nawet młodsze dzieci do wspólnego przygotowania jedzenia. Pozwól zatem dziecku nakryć do stołu. Jeśli jest za małe, aby roznosić talerze, półmiski i wazy, daj mu do rozłożenia łyżeczki i serwetki. Będzie to sygnał, że każdy w rodzinie jest potrzebny, ma istotną rolę do odegrania i że współpraca to podstawa. Jeśli dziecko we wczesnej fazie rozwoju chętnie sięga po nowe potrawy, lubi kosztować i poznawać nowe smaki, z pewnością nie będzie miało w przyszłości problemów z jedzeniem. To w pierwszych trzech latach życia kształtują się nasze preferencje kulinarne i smakowe. Według naukowców, na 80% naszej diety w wieku dorosłym składają się potrawy, które spożywaliśmy już w tym wczesnym okresie życia. Warto więc zadbać o to, aby dziecko miało możliwość rozwinięcia prawidłowych pod względem zdrowotnym nawyków, jak również sposobność poznawania nowych, zróżnicowanych smaków. Będzie to możliwe, jeśli pozwolimy mu na obserwację i naśladowanie rodziców w trakcie wspólnego posiłku. Wspólne jedzenie to również sposób na niejadków. Dziecko, które jada w pojedynkę, najzwyczajniej się nudzi. Pod wpływem innych bodźców szybko traci zainteresowanie jedzeniem. Monotonia posiłku staje się dla niego torturą i stratą czasu. Obecność rodziców i rodzeństwa przy wspólnym stole będzie je skutecznie stymulować do jedzenia. Uczymy się przecież nowych zachowań głównie przez naśladownictwo. Jeśli obawiasz się, że dziecko będzie w związku z tym chciało jeść tylko „dorosłe" dania, które nie są dostosowane do jego wieku i możliwości trawiennych, zmodyfikuj dietę domowników, wprowadzając lżejsze, zdrowsze posiłki. Dziecko, które dopiero uczy się jeść samodzielnie, z trudem przyjmuje do wiadomości istnienie związanych z tym manier i konwenansów. W takich przypadkach posiłek bardziej przypomina zabawę z jedzeniem, aniżeli często złożoną pod względem technicznym czynność regulowaną przez panujące normy i wzorce kulturowe. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby przy okazji rodzinnego spotkania wdrażać dzieci w obowiązujące przy stole zasady. Ułatwi to przebieg sytuacji mających miejsce poza domem, z korzyścią także dla osób postronnych. Wspólny posiłek to również okazja do nabywania i udoskonalania kompetencji komunikacyjnych. Oczywiście na początku dziecko może uczestniczyć w rodzinnej rozmowie w dość ograniczonym zakresie. Z czasem jednak ze zdziwieniem odkryjemy, że jest w stanie zrelacjonować co ostatnio robiło, jakie ma potrzeby, marzenia. Ten trening w rodzinnej rozmowie w przyszłości zaprocentuje, gdy w późniejszym okresie dziecko chętniej opowie nam o swoich przeżyciach i problemach. I jeszcze jedno: pamiętajmy, by podczas rodzinnych śniadań, obiadów, kolacji nie włączać telewizora, komórki czy tabletu. Dziecko, skupione na wyświetlanej historyjce, nie myśli o tym, co je, lub kompletnie zapomina o jedzeniu. Niewątpliwie − jedzenie razem wymaga od nas pewnych starań. Trzeba zmienić przyzwyczajenia, skorygować grafik, wygospodarować niezbędny czas, którego często najzwyczajniej brakuje. Jednak korzyści płynące z takich spotkań są z pewnością warte tej odrobiny wysiłku.