Święta Wielkanocne jednoznacznie kojarzą się nam z jajkiem.
W przedchrześcijańskiej tracji ludowej w tym samym czasie obchodzono tzw. Jare Święto (Jare Gody). Oznaczało to kilkudniowy cykl obrzędowy związany z zakończeniem zimy i początkiem wiosny. Święta obchodzono zwykle w pierwszy dzień wiosny przypadający w okolicy równonocy wiosennej. W sposób symboliczny przepędzano wtedy zimę, paląc lub topiąc słomianą kukłę bogini zimy i śmierci Marzanny, zwanej Marzaną, Moreną lub Śmiercichą. Dalsze zabiegi magiczne dotyczyły powitania wiosny i trwały do pierwszej po równonocy pełni Księżyca. Chcąc przyspieszyć jej nadejście, rozpalano na wzgórzach ogniska. Z wierzbowych i leszczynowych witek budowano wiechy. By przepędzić wszystko, co stare i złe, wietrzono i sprzątano domostwa, prano i szykowano nowe odzienie. Gospodarstwa obchodzono i okadzano ziołami. Pieczono placki, w tym kołacze. Najważniejszym prasłowiańskim zwyczajem było jednak malowanie jajek, które miały wnieść do domu energię, radość życia oraz zapewnić urodzaj i powodzenie. Kulminacją świąt był zwyczaj urządzania na świętych wzgórzach uroczystych uczt, podczas których organizowano zabawy ze śpiewem i tańcem. W ich trakcie obdarowywano się kraszankami.
Pierwotna symbolika jajka wiązała je zatem z kultem płodności, budzeniem się przyrody i powstawaniem nowego życia.
Jajko w religii Prasłowian symbolizuje również początek kosmosu, całego otaczającego nas świata. Dlatego często kojarzy się je z kultem solarnym, na co wskazywałoby zdobienie dawnych pisanek rysunkiem słońca. W symbolice jajka odnajdujemy również odwołanie do starosłowiańskiej koncepcji zaświatów. U Słowian dusze ludzkie wyobrażano sobie pod postacią ptaków, które wraz z wiosną powracają na ziemię. Kraszanki spożywano nie tylko podczas Jarych Godów, ale również podczas Dziadów odprawianych na wiosnę i na jesieni zależnie od faz księżyca. Część związanych z nimi obrzędów odbywała się na cmentarzach. W ich trakcie ofiarowywano pokarm duszom przodków, między innymi pisanki. Gotowane, kraszone jaja stanowiły zatem symboliczny pokarm zmarłych, mający zapewnić ich przychylność, jak i pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Jednocześnie stanowiły one nawiązanie do idei zmartwychwstania i nowego życia. Ściany grobów miały pękać jak skorupy jaj, a zmarli odrodzić się jak pisklęta. Współcześnie długo utrzymywał się pogląd, że spożycie jaj ma związek z zapadalnością na choroby układu krążenia, stąd zalecano ograniczanie ich spożycia. Niektórzy producenci zaczęli więc modyfikować skład jaj – na rynku pojawiły się jajka „bogate" w tłuszcze omega-3 oraz witaminę A i E. Zabieg ich wzbogacania polega na suplementacji pokarmu kur – dodaje się do niego olej rybny, mączki rybne, fitoplankton, olej lniany, karotenoidy i tokoferole. Biorąc pod uwagę cenę tak „ulepszonych" jaj, warto wziąć pod uwagę zmianę diety na bardziej urozmaiconą i bogatszą w inne źródła zdrowych tłuszczów i przeciwutleniaczy.
Niewątpliwie jaja są źródłem wielu bioaktywnych substancji.
Stanowią źródło pełnowartościowego białka, tłuszczu (zawierają dwa razy więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych niż nasy conych), tzw. dobrego cholesterolu HDL, witamin A, E i D, składników mineralnych, takich jak fosfor, selen, żelazo. Trzeba jednak pamiętać, że jaja, podobnie jak i inne produkty odzwierzęce, są narażone na zakażenia salmonellą. Jeśli więc korzystamy z produktów dostarczanych przez prywatnych dostawców, dobrze jest się upewnić, czy są one przebadane. Obecnie mamy dostęp do różnych jaj – tych prosto od hodowcy, od „ekokur" oraz najpowszechniejszych, które pochodzą z masowych hodowli. Najpopularniejszym podziałem, który pomaga się zorientować, z jakim produktem mamy do czynienia, jest klasyfikacja odnosząca się do warunków hodowania kur. Jaja od tych z wolnego wybiegu oznaczone są numerem 1, wypuszczanych na ściółkę – 2, żyjących w klatkach – 3, z farm ekologicznych – 0. Kurom z zakładów produkujących jaja przemysłowo najczęściej podaje się gotowe mieszanki zawierające pszenicę, soję, kukurydzę oraz dodatki do żywności poprawiające trawienie i chroniące przed drobnoustrojami. Kury z chowu ekologicznego żywią się paszami o podobnym składzie, jednak wytworzonych metodami ekologicznymi i niezawierających GMO. Poza tym żywią się tym, co znajdą na wybiegu. W powszechnym mniemaniu jaja kur ekologicznych są zdrowsze, a także cenniejsze pod względem wartości odżywczej. Jednak jak pokazują badania, nie ma jednoznacznych przesłanek potwierdzających tego rodzaju opinie. Mówiąc prościej, nie zaobserwowano istotnych różnic pomiędzy jajami ekologicznymi, a tymi z chowu klatkowego, jeśli chodzi o trwałość czy wartość odżywczą. Znawcy twierdzą, że istnieją pomiędzy nimi różnice o charakterze organoleptycznym. Porównując smak, zapach i konsystencję wiele osób wskazuje jaja z hodowli ekologicznych i z wolnego wybiegu jako te bardziej wartościowe.
Przemysł jajczarski posiada jednak także swoją ciemną stronę.
Co roku w ramach procesu produkcyjnego zabijanych jest około 4 miliardów jednodniowych kurcząt. Dlaczego? Przyczyną jest ich płeć. Samce gdy dorosną nie zostaną nioskami. Hodowanie małych kogutków na mięso również nie wchodzi w grę. Przyrost masy w ich przypadku zachodzi zbyt wolno i nie daje pożądanych przez producentów rezultatów. Oznacza to, że kurczaki płci męskiej, które stanowią mniej więcej połowę nowonarodzonych, traktowane są jako bezużyteczny odpad. Zabija się je żywcem poprzez wrzucenie do maceratora, specjalnego urządzenia służącego do mielenia kurcząt, ewentualnie przez zagazowanie dwutlenkiem węgla. Pod naciskiem opinii publicznej w krajach zachodnich, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Holandii i Niemczech, trwają obecnie prace nad technologiami umożliwiającymi wczesne określenie płci zarodków kurcząt. Amerykańcy producenci zadeklarowali odejście od masowego zabijania piskląt do roku 2020. W Niemczech, w których rokrocznie zabija się 45 mln kurcząt płci męskiej, wprowadzono na rynek pierwsze jajka oznaczone symbolem „Respeggt". Przy ich produkcji wykorzystana została nowa technologia o nazwie Seleggt, w ramach której w ósmym lub dziewiątym dniu inkubacji wypala się w jajku przy pomocy wiązki laserowej otwór o średnicy 0,3 milimetra. Następnie pobrana zostaje minimalna próbka płynu omoczniowego, którą sprawdza się pod kątem obecności hormonu charakterystycznego jedynie dla samic. Procedura jest szybka, dokładna i bezinwazyjna. Jej upowszechnienie ograniczy zabijanie piskląt, jednak trzeba podkreślić, że wszystkie zwierzęta, które wykorzystuje przemysł jajczarski prędzej czy później są zabijane. Dotyczy to również szczęśliwych kur z wolnego wybiegu.