Czy kolejność urodzeń wpływa na osobowość dziecka?

na-osobowo-dziecka
Według utartej opinii dzieci będące rodzeństwem reprezentują wyraźnie odmienne cechy charakteru: najstarsze to ambitny przywódca, średnie – dobry dyplomata, a najmłodsze – niepokorny ryzykant.   

Czy rzeczywiście kolejność, w jakiej przychodzimy na świat, wpływa na to, jacy jesteśmy?

Na poparcie takiej tezy nie brakuje dowodów anegdotycznych, czyli takich, w których generalizuje się pojedyncze przypadki. Wystarczy przyjrzeć się biografiom znanych polityków i ludzi biznesu. George W. Bush, były prezydent USA, odnosił więcej sukcesów niż jego młodszy brat Jeb (był jedynie gubernatorem stanu), który z kolei miał więcej osiągnięć niż najmłodszy brat Neil (biznesmen oskarżany o przyczynienie się razem z innymi dyrektorami do upadku dużej amerykańskiej firmy finansowej). Bill Clinton wybił się w polityce, a jego młodszy brat Roger zasłyną jedynie skazaniem za posiadanie kokainy. Regułę wydaje się potwierdzać także biografia brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, twórcy Virgin Group, najstarszego z trójki rodzeństwa. Co ciekawe, badania naukowe długo wydawały się potwierdzać słuszność tego rodzaju obiegowych obserwacji. Argumentowano, że osoby, które przyszły na świat jako pierwsze dziecko, częściej odnoszą sukcesy, ale płacą za to dosyć wysoką cenę. W związku z tym są znacznie mniej ufne, niechętne do pomocy i jej odwzajemniania, mniej hojne. Jak to tłumaczono? Istniały w tej kwestii dwa wyjaśnienia. Pierwsze zwracało uwagę na fakt, że we współpracę z innymi możemy zainwestować ograniczoną ilość energii. A ponieważ pierworodni koncentrują się na rodzinie, są mniej skłonni do współpracy poza nią. Drugie wyjaśnienie sugerowało, że brak entuzjazmu pierworodnych do dzielenia się z innymi wynika z tego, że odkąd na świecie pojawiło się młodsze rodzeństwo, muszą walczyć o uwagę rodziców i za wszelką cenę usiłują utrzymać początkowy monopol na rodzicielską opiekę. Oznaczałoby to, że rywalizacja o uwagę rodziców i status w rodzinie jest jedną z głównych sił napędowych rozwoju osobowości. Zgodnie z tym tokiem myślenia dzieci, które przyszły na świat pierwsze w rodzinie, są asertywne, ambitne i przebojowe. Teza ta wydawała się prawdopodobna. Badania przebiegu karier dowodzą, że pierworodni zajmują 43 proc. kierowniczych stanowisk. Tylko 23 proc. szefów to najmłodsi z rodzeństwa. Pierworodni jako pierwsi wybierają profesje, które dają samodzielność lub oferują pozycję lidera. Cechuje ich silna potrzeba sukcesów, bo od urodzenia byli przyzwyczajani do dominacji, przewodzenia i imponowania innym. Nie są skorzy do ustępstw, z młodszym rodzeństwem z reguły przecież nie musieli negocjować. Robią więc to, co sami uznają za słuszne. Idąc tym tropem, łatwo zrekonstruować, jakie cechy będą opisywać młodsze rodzeństwo, tych urodzonych w środku i tych najmłodszych

Zdaniem niektórych badaczy dziecko w zależności od tego, czy i jakie ma rodzeństwo, rozwija odmienne umiejętności, które ułatwiają mu radzenie sobie w życiu 

Dlatego urodzeni w środku to na ogół indywidualiści i dobrzy dyplomaci, gdyż nieustannie muszą prowadzić negocjacje ze starszym i młodszym rodzeństwem. Zajmują miejsce, które nie jest do końca jasno dookreślone. Nie posiadają uprzywilejowanej pozycji najstarszych z rodzeństwa, nie są też traktowani ulgowo tak jak ci najmłodsi. Skutkiem tego rozwijają wyższe kompetencje społeczne, umieją nawiązywać kontakty i podtrzymywać więzi. Często wykazują się dużą sprawnością w negocjacjach, którą kształtowała konieczność pokojowego współżycia z rywalizującym rodzeństwem. Natomiast najmłodsi według niektórych teorii mają wykazywać się cechami charakterystycznymi dla buntowników i nonkonformistów, którzy z trudem podporządkowują się zasadom. Statystycznie więc częściej wchodzą w konflikt z prawem. Ponieważ w rodzinie nie tratuje się ich do końca poważnie, oni nie przywiązują nadmiernej wagi do reguł, które są im narzucane. Stąd ich skłonność do indywidualnego sprzeciwu, która czasem przyjmuje postać opozycyjnej aktywności społecznej lub politycznej. Ponadto wykazują tendencję do lekceważenia ryzyka, co czasem ewidentnie im nie popłaca. Jednocześnie nie przejawiają aż takich ambicji, jak ich najstarsze rodzeństwo, czasem bywają wręcz leniwi lub prezentują postawę wyuczonej bezradności – wszak w rodzinie zawsze uchodzili za małych i nieporadnych. Brak specjalnej atencji dla reguł narzuconych z zewnątrz ma korespondować w ich przypadku z niechęcią do narzucania sobie wewnętrznych zasad i samokontroli. Prawdopodobnie dlatego wykazują tendencję do uzależnień, depresji, źle znoszą przeciwności losu. Nie znaczy to, że nie odnoszą sukcesów. Dzięki swej kreatywności i niezależności nierzadko dobrze odnajdują się w dziedzinach artystycznych.

Nadal jednak nie wiemy, w jaki sposób kształtowane są powyższe typy

Przez długi czas darwinizm dostarczał wyjaśnień w tym zakresie. Sądzono, że kolejność urodzeń wpływa na osobowość przede wszystkim dlatego, że rodzice inaczej traktują każde z dzieci. W tym ujęciu relacje pomiędzy rodzeństwem określa rywalizacja o przetrwanie (tu polega ona na rywalizacji o zasoby rodziców). Argumentowano, że po pierwsze, pierworodni są traktowani przez rodziców jak mali dorośli i dlatego szybciej dojrzewają. Po drugie, często są faworyzowani w kwestiach dziedziczenia i stać ich na lepsze wykształcenie niż rodzeństwo, a po trzecie, mają najlepszy dostęp do pożywienia i zasobów rodziców. Oczywiście tego rodzaju stwierdzenia pasują do rzeczywistości XIX wieku, kiedy to właśnie pierworodni stanowili główną inwestycję rodziców, którzy zapewniali im wykształcenie i karierę zawodową. Pamiętajmy, że aż do XIX stulecia niemal połowa dzieci nie dożywała wieku młodzieńczego. Ci, którym udało się przeżyć, zawdzięczali to przede wszystkim szczególnej opiece rodziców. Sukcesy pierworodnych były więc zasługą nie tyle ich wyjątkowych osobowości, co okoliczności, które ich faworyzowały. I być może dlatego 16 spośród 44 prezydentów USA było pierworodnymi synami lub jedynakami. Nie znaczy to, że opisana powyżej zależność nie ma miejsca. Owszem, zdaniem niektórych badaczy, pozostaje ona w mocy, ale jedynie w pewnych szczególnych warunkach, w których dzieci przebywają wyłącznie w towarzystwie rodzeństwa i rodziców. Wśród rówieśników, w szkole, na podwórku strategie działania wypracowane w rodzinie przestają mieć zastosowanie. W otoczeniu równolatków szybko dowiadujemy się, że nie ma znaczenia czy w rodzinie jesteśmy najstarsi czy najmłodsi z rodzeństwa.

Czy studiowanie efektów kolejności urodzeń należy zatem ostatecznie włożyć między XIX-wieczne bajki?

Niekoniecznie. Badania psychologiczne dotyczące ilorazu inteligencji i cech osobowości (ekstrawersji/introwersji, stabilności emocjonalnej, ugodowości, otwartości na doświadczenia i sumienności) dowodzą, że pierworodni osiągają wyniki wyższe o średnio półtora punktu niż środkowe dzieci, które z kolei osiągają wyniki średnio półtora punktu wyższe niż najmłodsze dziecko. Sami pierworodni również oceniali siebie podczas prowadzonych badań jako bystrzejszych i „szybciej rozumiejących zagadnienia" niż ich młodsze rodzeństwo. Co ciekawe, istnieją badania pokazujące, że również rodzice zdają się zgadzać z tym, że nie wszystkie dzieci rodzą się jednakowe. W jednym z badań aż 35 proc. matek stwierdziło, że ich pierworodne dziecko radzi sobie najlepiej w nauce, podczas gdy tylko 15 proc. nazwało swoje najmłodsze dziecko geniuszem.

Jak to wyjaśnić?

Być może pierwszym dzieciom rodzice poświęcają więcej czasu i uwagi. Być może pierworodni sami się kształcą, objaśniając młodszym różne kwestie i tym samym utrwalając sobie już przyswojone informacje. Wskazuje się przy tej okazji również na czynniki fizjologiczne, takie jak wiek matki. Pierwsze dziecko rodzi kobieta młodsza, a z każdą ciążą poziom antyciał w jej organizmie rośnie i może mieć wpływ na rozwój mózgu kolejnego dziecka. Dziś naukowcy wydają się skłaniać ku pierwszej hipotezie. Przy czym wykryte różnice są, prawdę mówiąc, dość marginalne. Co więcej, w najnowszych badaniach nie zaobserwowano zależności między kolejnością urodzenia, a cechami osobowości. Nie oznacza to, że fakt posiadania rodzeństwa nas nie kształtuje. Tyle tylko że to nie kolejność, ale relacje z rodzeństwem wpływają na naszą osobowość. Pozytywne doświadczenia związane z posiadaniem brata czy siostry ułatwiają rozwój poznawczy, stanowią emocjonalne wsparcie, amortyzator chroniący przed nieprzyjaznym światem. Z drugiej strony doświadczenia te mogą być zgoła traumatyczne – rywalizacja, zazdrość, nękanie, drwiny a nawet przemoc to chleb powszedni w wielu rodzeństwach. Jako takie potrafią niejednokrotnie stanowić przyczynę problemów psychicznych, odbierając poczucie własnej wartości i chęć do życia. W tym sensie to raczej jakość relacji łączących nas z rodzeństwem ma znaczenie, a nie sama kolejność przyjścia na świat. A co z odmiennym traktowaniem przez rodziców? Psychologowie są zdania, że istnieje zbyt wiele innych czynników zaangażowanych w kształtowanie naszej osobowości, by kolejność narodzin zachowywała swój nadrzędny wpływ. Owszem rodzice mogą poświęcać mniej lub więcej uwagi każdemu ze swoich potomków, jednak rozbieżności tych nie można sprowadzać wyłącznie do kolejności przychodzenia na świat. Bywa i tak, że dziecko absorbujące najwięcej uwagi niekoniecznie jest najstarsze. To prawda, że rodzice podchodzą do swoich dzieci odmiennie. Istnieją przesłanki, by uznać, że matki częściej martwią się o pierwsze dzieci, ale bardziej pozytywnie nastawione pozostają w kontaktach z drugim dzieckiem. Jednak sposób, w jaki rodzice porozumiewają się ze swoimi dziećmi, wymagania, jakie im stawiają, oraz szanse, jakie im oferują, najprawdopodobniej mają mniej wspólnego z kolejnością narodzin, a więcej z wieloma innymi czynnikami, takimi jak osobowość dziecka, płeć, liczba dzieci w rodzinie, różnica wieku między dziećmi oraz wiek rodziców.


Do wszechobecnej reklamy piwa zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Gdzie się obejrzeć, napotykamy komunikat – piwo gasi pragnienie, integruje, bawi, relaksuje i świetnie smakuje. W powszechnej opinii ucho...
12255 Odsłony
Rozmowa z Agnieszką Łucjanek – psycholożką, terapeutką, koordynatorką merytoryczną Pozaszkolnej Placówki Specjalistycznej SCOLAR. Pracuje w Poradni dla dzieci z Autyzmem i ich Rodzin w Instytucie Psyc...
8125 Odsłony
Ostroga piętowa to potoczna nazwa schorzenia, które wielu uznaje za nieuleczalne przy użyciu standardowych metod medycznych.  Stąd prawdziwy wysyp interneto­wych porad sugerujących cudo­twórcze d...
7180 Odsłony
Cała prawda o dietetycznym detoksie. Raz na jakiś czas nachodzi nas nieodparta ochota na „odtrucie" lub „oczyszczenie" organizmu z nagromadzonych toksyn. Z reguły w okolicach świąt poja­wia się myśl, ...
5785 Odsłony
Gelotolodzy, czyli naukowcy zajmujący się badaniem śmiechu przekonują, że uśmiech na twarzy może podnieść odporność organizmu, skrócić okres rekonwalescencji po chorobie i przedłużyć życie – nawet o s...
5036 Odsłony
​Popularne diety kuszą obietnicą szybkiej utraty zbędnych kilogramów. Czy redukcja masy ciała i efekt jo-jo stanowią nieodłączny duet? W ponad 90 proc. przypadków za otyłość i nadwagę odpowiedzialny j...
4945 Odsłony
PROGRAM PROWADZONY PRZEZ CENTRALĘ FARMACEUTYCZNĄ CEFARM SA  logotype cefarm