Dieta paleolityczna zyskała znaczącą popularność i niemałą grupę zwolenników. Czy jednak odżywianie się w stylu właściwym dla jaskiniowców ma sens? U jej podstaw znajdujemy założenie, że nasi przodkowie jedli w sposób znacząco różny od naszego, a ponieważ ludzka ewolucja zachodzi bardzo powoli, powinniśmy sięgnąć do ich doświadczeń i zwyczajów żywieniowych. Innymi słowy to, co obecnie spożywamy daleko odbiega od tego, do czego przysposobiła nas przez tysiące lat ewolucja.
Zwolennicy diety paleo rezygnują zatem z produktów zbożowych, roślin strączkowych, nabiału, cukru, przetworzonego jedzenia, części produktów odzwierzęcych, czyli tego wszystkiego o czym członek paleolitycznej grupy łowiecko-zbierackiej nie miał szans nawet usłyszeć. Niby w porządku, jeśli weźmiemy pod uwagę postulat unikania żywności wysokoprzetworzonej i cukru oraz zwiększenia spożycia warzyw, nasion, orzechów i owoców, ale… jednak nie. Paleolit to najdłuższy okres w prehistorii obejmujący łącznie okres od 3 000 0000 lat wstecz do 8 000 lat p.n.e. Przez znakomitą większość jego trwania gatunek ludzki (Homo) nie istniał, a nasz gatunek (Homo sapiens) pojawił się raptem 200 000 lat temu, czyli niedawno. Powstaje pytanie, czy można sprowadzić doświadczenia powstałe na przestrzeni tak wielu lat do kilku zasad i czy ma sens odnoszenie współczesnego człowieka do czasów, w których dopiero kształtował się jako gatunek?
Inną problematyczną kwestią pozostaje założenie, że pod względem ewolucyjnym człowiek właściwie stoi w miejscu, a warunki, w których żyje (w tym jego współczesna dieta) są z definicji nienaturalne. Podważa to możliwości adaptacyjne człowieka jako gatunku i naszą umiejętność dostosowania się do zmieniającego otoczenia. Dowodów na to, jak szybko mogą rozprzestrzeniać się mutacje genowe umożliwiające adaptowanie się do nowego pożywienia dostarcza opublikowany w czasopiśmie „Nature" artykuł pt. „Population Genomics of Bronze Age Eurasia" (2015). Analiza materiału genetycznego pobranego ze 101 szkieletów pochodzących z epoki brązu liczących sobie około 3000 lat wykazała, że tylko u 20 proc. spośród nich występował gen odpowiedzialny za zdolność trawienia laktozy u dorosłych osobników. Szacowano, że gen ten pojawił się wśród ludności euroazjatyckiej o wiele wcześniej, gdzieś 10 000 lat temu. Jeśli więc uwzględnimy, że około 75 proc. (w krajach północnych odsetek ten jest jeszcze wyższy) współczesnych Europejczyków laktozę trawi bez większych problemów, oznacza to że przystosowanie do nowego, nieznanego wcześniej pokarmu w postaci nabiału (mleka) zaszło w tempie o wiele szybszym, niż pierwotnie zakładano. Podobnym przykładem jest historia genu AMY1 kodującego amylazę (enzym ślinowy), dzięki której nasz organizm rozkłada i trawi skrobię. Badania potwierdziły, że występuje on częściej wśród populacji, których dieta w dużej mierze opiera się na skrobi pochodzącej ze zbóż i ziemniaków. Tam gdzie skrobi spożywa się mniej (np. z powodu panujących niesprzyjających warunków dla rolnictwa), AMY1 występuje rzadziej, ponieważ nie był aż tak potrzebny. Oznacza to, że nasz organizm, dzięki mechanizmom selekcji, jest w stanie w dość krótkim czasie dostosować się do zmian związanych ze zmianą jadłospisu. maj 2019.indd Należy również podkreślić, że 65–70 proc. pokarmu zjadanego przez ludzi w okresie paleolitu stanowiły nieprzetworzone owoce, nasiona roślin strączkowych, orzechy i inne rośliny oprócz zbóż. Pozostałą część stanowił pokarm odzwierzęcy. Ludzie polowali głównie na duże ssaki, choć nie mniej ważny składnik diety stanowiły owady i larwy. Nasi przodkowie zanim rozwinęli ogrodnictwo i rolnictwo, polegali na zróżnicowanych źródłach pożywienia, zależnych od zmiennych warunków środowiskowych. Ich dieta była więc bardzo zróżnicowana. Rośliny i zwierzęta, które spożywali, dzisiaj już praktycznie nie istnieją. Dlatego naśladowanie diety paleolitycznej w sensie ścisłym nie jest zwyczajnie możliwe.
Owoce dobieraliśmy ze względu na mięsistość i brak substancji toksycznych. Następnie używaliśmy ich do karmienia zwierząt, które dzięki krzyżowaniu stawały się większe, odporniejsze, dając przy tym większą ilość mięsa lub jaj. Tak więc, dzisiejsze rośliny i zwierzęta różnią się od tych sprzed tysięcy lat w sposób radykalny. Trzeba również podkreślić, że realia w jakich funkcjonowały zbiorowości zbieracko-łowieckie odbiegają od naszych „romantycznych" wyobrażeń na ich temat. Nasi przodkowie byli raczej oportunistami, w związku z czym polowali rzadko, polegając w przypadku pozyskiwania mięsa raczej na pozostawionej przez drapieżniki padlinie. Było to rozwiązanie prostsze, łatwiejsze i bezpieczniejsze. Trudno więc przyjąć, że proponowany w ramach diety paleo wysmażony stek z hodowlanego wołu stanowi odpowiednik resztek antylopy, której nie chciało się dokończyć nawet hienom. Często przytaczanym argumentem na rzecz prowadzenia paleolitycznego stylu życia jest domniemane zdrowie ludzi pierwotnych. Mieliby oni rzadziej chorować. Jednakże badania wskazują, że w rzeczywistości cierpieli oni z powodu wielu różnorodnych chorób. Spodziewana długość trwania życia człowieka w okresie paleolitu była krótsza niż obecnie i oscylowała w granicach 25–30 lat.
W diecie paleo na pochwałę zasługuje chęć zredukowania spożycia żywności przetworzonej, jednocześnie może niepokoić założenie mówiące o konieczności wykluczenia głównych źródeł błonnika w postaci zbóż i strączków.
Błonnik poza pobudzaniem perystaltyki jelit, posiada również działanie prebiotyczne, czyli wspomagające wzrost flory bakteryjnej jelit, oraz pomaga w obniżeniu poziomu cukru i cholesterolu we krwi. Ponadto oparcie diety na mięsie, które w ostatnim raporcie WHO zaklasyfikowano jako czynnik kancerogenny, również nie wydaje się dobrym pomysłem. Podobnie jak w przypadku każdej diety wykluczającej duże grupy produktów narażamy się i w tym przypadku na ryzyko niedoborów i zachwianie prawidłowego bilansu żywieniowego. Tym, co jednak najbardziej odróżnia współczesnych ludzi od przodków z okresu paleolitu, jest ilość aktywności fizycznej. Ludzie przed wynalezieniem rolnictwa każdego dnia spędzali wiele godzin na poszukiwaniu lub zbieraniu jadalnych części roślin. Współcześnie przeciętny człowiek prowadzi głównie siedzący tryb życia, co zwiększa ryzyko chorób serca i innych, bez względu na pozostałą ilość aktywności fizycznej. Wiemy np., że kości ludzi współczesnych są słabsze i bardziej podatne na złamania niż kości ludzi pierwotnych, czy nawet współczesnych szympansów. Wynika to najprawdopodobniej z siedzącego trybu życia. W okresie późnego paleolitu gatunek ludzki ewoluował w warunkach nieustannej aktywności fizycznej, dlatego geny współczesnego człowieka są niedostosowane do braku ciągłej aktywności..
Najważniejszą formą aktywności fizycznej pierwszych ludzi był, jak można przypuszczać, długotrwały, niezbyt intensywny bieg.
Ludzie posiadają szereg biologicznych przystosowań do długotrwałego biegu, takich jak specyficzna budowa stóp, brak optymalnej szybkości biegu, wydajny system chłodzenia organizmu. Możliwe, że pierwsi przedstawiciele Homo sapiens biegali za zwierzyną na długich dystansach, tak długo aż ta nie padła ze zmęczenia (hipoteza uporczywego polowania), co wychodziło im lepiej niż neandertalczykom i co nadal praktykują niektóre plemiona afrykańskie (np. San) i indiańskie (np. Tarahumara). Współczesne szeroko zakrojone badania epidemiologiczne potwierdzają hipotezę o pozytywnym wpływie aktywności fizycznej na zdrowie. Nawet niewielka aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko przedwczesnej śmierci i demencji oraz poprawia pamięć. Im więcej aktywności w ciągu dnia, tym lepiej.