Jak już powszechnie wiadomo wirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę COVID-19, która u około 20 proc. pacjentów może spowodować poważne powikłania płucne, a w przypadku 1–3 proc. zakażonych również zgon w wyniku zapalenia płuc i ostrej niewydolności oddechowej. U większości pacjentów leczenie jest podobne do tego, które stosuje się w przypadku grypy. W niektórych sytuacjach (wysoka gorączka, trudności z oddychaniem) wymaga ono jednak hospitalizacji.
Nie mają struktury komórkowej, układu metabolicznego i nie uważa się ich za organizmy. Te najprostsze zbudowane są jedynie z fragmentu genomu (RNA lub DNA) niezbędnego do wytworzenia cząstek potomnych, otoczonego płaszczem białkowym. Nie wytwarzają własnej energii, dlatego są całkowicie uzależnione od metabolizmu zainfekowanej komórki, dzięki której też mogą się namnażać. Oznacza to, że są one tak zwanymi wewnątrzkomórkowymi pasożytami bezwzględnymi, całkowicie zależnymi od komórek pełniących rolę ich gospodarza. Wirusy są obecne w organizmach zarówno chorych, wykazujących objawy chorobowe, jak i zdrowych, które są zakażone bez wywoływania następstw chorobowych. Poza gospodarzami wirusy występują w środowisku, na przykład w glebie, powietrzu czy wodzie. Ponadto wiele organizmów posiada w swym genomie pozostałości dawnych genomów wirusowych, które w dalekiej przeszłości uległy integracji z genomem gospodarzy. Dotyczy to także genomu człowieka. Gospodarzami wielu wirusów są zwierzęta. Część z nich w wyniku przemian genetycznych może potencjalnie przystosować się do różnych gospodarzy, w tym człowieka. Przykładowo świnie mają receptory dla ludzkich i ptasich szczepów wirusa grypy. Możliwe są zatem zakażenia przechodzące ze świń na człowieka i odwrotnie, z człowieka na świnie. Istnieją też wirusy, których gospodarzem może być tylko jeden, określony gatunek – na przykład wirusy polio, wirus różyczki, świnki, odry, ospy wietrznej atakują tylko ludzi. Istnieją też i takie, które, aby przetrwać, muszą stale zarażać różnych gospodarzy. Tak jest w przypadku wirusa żółtej febry i wirusa dengi. Atakują ludzi, ale rzadko przenoszą się bezpośrednio z człowieka na człowieka, częściej zaś wykorzystują pośrednictwo komarów. Jak podkreślają specjaliści wirusy generalnie nie dążą do uśmiercenia swojego gospodarza. Jeśli związek z gospodarzem trwa dostatecznie długo, to ewoluuje on do form łagodnych i powodujących niewielkie straty dla gospodarza. Jeśli jednak wirus staje się ekspansywny i rozszerza grono gospodarzy, których może zainfekować, staje się przeważnie również bardziej zjadliwy. Przykładem jest tu wirus myksomatozy, którego naturalnym nosicielem jest pewien gatunek królika z Ameryki Południowej. O ile u tradycyjnego gospodarza zakażenie przebiega łagodnie, to u królika europejskiego prowadzi do zgonu. Naukowcy uważają, że nieznane wcześniej wirusy ospy i odry wyewoluowały najprawdopodobniej z wirusów bydła, podobnie jak ludzki wirus grypy z wirusów kaczek i świń, a HIV z małpiego wirusa niedoboru odporności. Koronawirusy są jednym z gatunków wirusów, który zakaża ptaki i ssaki, powodując liczne choroby układu oddechowego, nerwowego, narządów wewnętrznych i układu pokarmowego. Do chorób wywoływanych przez koronawirusy zwierzęce należą między innymi: zakaźne zapalenie oskrzeli u ptactwa, zakaźne zapalenie otrzewnej kotów, epidemiczna biegunka świń wirusowe zapalenie żołądka i jelit u bydła oraz prawdopodobnie COVID-19 u człowieka.
Do zakażenia najczęściej dochodzi, gdy osoba zainfekowana kaszle, kicha, głośno mówi, a powstały aerozol złożony z drobnych kropel śliny trafia do naszego układu oddechowego. Dlatego noszenie maseczek jest podstawowym środkiem ochronnym zapobiegającym zakażeniu. Transmisja wirusa jest możliwa także na otwartej przestrzeni i na świeżym powietrzu, choć jak podkreślają wirusolodzy wymagałoby to bliższego kontaktu z chorym. Wirus utrzymuje się w powietrzu przede wszystkim w kropelkach śliny, które są stosunkowo ciężkie. W związku z tym szybko opadają na powierzchnię. Z tego względu to właśnie powierzchnie płaskie oraz przedmioty są największym źródłem zagrożenia. W razie możliwości należy unikać ich dotykania, dezynfekować i myć ręce po kontakcie z nimi. Wirus nie przenika przez skórę. Dotykając przedmiotów, na które ktoś nakaszlał, nie zarazimy się, jeżeli tylko skażonymi rękami nie będziemy na przykład dłubali w nosie, dłubali w zębach czy dotykali ust. Dlatego należy często starannie myć ręce wodą z mydłem. Okres wylęgania się choroby najczęściej wynosi od 2 do 14 dni, ze średnią długością 5 dni. Osoby chore mogą zarażać na 24–48 godzin przed wystąpieniem objawów choroby. Większość opracowań, takich jak zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego i innych instytucji rządowych zaleca utrzymywanie odległości 1 metra od innej osoby, wskazując, że powinien to być odstęp wystarczający. Równocześnie jednak pojawiają się opinie, które nie mają wprawdzie charakteru bezwzględnych zaleceń, a które wskazują jednak, że istnieje wiele innych czynników sprzyjających przenoszeniu się wirusa. W takich wypadkach zachowanie odstępu 1 metra nie stanowi gwarancji bezpieczeństwa. W szczególności wskazuje się na ryzyko powstające w zamkniętych pomieszczeniach i wynikające ze stosowania klimatyzacji. Aktualnie nie ma naukowych przesłanek wskazujących na transmisje wirusa SARS-CoV-2 od matki do płodu. Dostępne badania wśród noworodków urodzonych przez matki z COVID-19 wskazują, że żadne z nich nie miało wyniku pozytywnego na obecność SARS-CoV-2. Ponadto nie stwierdzono wirusa w próbkach płynu owodniowego ani w mleku matki. Amerykańscy naukowcy wykazali, że oprócz osób starszych, także osoby relatywnie młode okazują się podatne na koronawirusa. Jako jedną z przyczyn wskazuje się bardzo dużą popularność e-papierosów wśród amerykańskiej młodzieży. Nie zostało w tej sprawie wydane żadne ostrzeżenie, ale niektóre ośrodki naukowe zwracają uwagę właśnie na szkodliwość e-papierosów. Znajdujące się w płynach waporyzujących aldehydy i inne składniki mogą bowiem zaburzać funkcję immunologiczną komórek znajdujących się w drogach oddechowych i płucach.