Kleszcze mogą przenosić uczulenie na mięso

Kleszcz_20190415-082648_1

Bliższy kontakt z odmianą kleszczy Lone Star (Amblyomma americanum) może zmusić poszkodowanych do natychmiastowego przejścia na wegetarianizm. Ten mały pajęczak zamieszkujący południwo-wschodnie równinne obszary Stanów Zjednoczonych jest odpowiedzialny za falę ciężkich przypadków alergii na czerwone mięso.

Można go rozpoznać po białej plamce umieszczonej na odwłoku. Naukowcy podejrzewają, że aler­gię rozpowszechniają głównie larwy i młode osobniki. W jaki sposób? W chwili wkłucia się w ludzkie ciało kleszcz wpuszcza swej ofierze pod skórę wielocu­kier o nazwie α-1,3-galaktoza, czyli tzw. alfa-gal. Jest on obecny w mięśniach większości ssaków – psów, kotów, jeleni, dzików, z wyjątkiem naczelnych. Można go znaleźć w czerwonym mięsie: wołowinie, wieprzowinie, barani­nie, a także w niektórych produk­tach mlecznych. Jeśli substancja ta w wyniku ukąszenia dostanie się do krwioobiegu człowieka uruchamia powstawanie prze­ciwciał, które aktywizują się po spożyciu mięsa. W wyniku tego pojawia się silna reakcja aler­giczna. Układ odpornościowy postrzega coś, co powinno być „znajome" jako „obce". W ciągu 4–8 godzin po konsumpcji mięsa, w zależności od stopnia uczule­nia, pojawiają się zróżnicowane reakcje: od pokrzywki, swędzenia, przez ścisk w gardle i trudności w oddychaniu, spadek ciśnienia krwi, aż do nudno​​ści lub wstrząsu anafilaktycznego. Zjawisko odkryli dopiero niedawno naukowcy z Vanderbilt University Medical Center. Wbrew pozorom występowanie alergii na mięso nie jest rzadkie, ale raczej niezbyt często diagno­zowane. Dopiero od niedawna funkcjonuje pojęcie „zespół α-gal" jako określenie nowej jednostki chorobowej. Jak ustalono, w USA na uczulenie (alfa-galaktozę) uskarża się kilka tysięcy osób. Dotychczas opisano ok 3,5 tysiąca przypadków. Istnieje podejrzenie, że wielu zachorowań nie udało się jeszcze prawidłowo zdiagnozo­wać. W praktyce osoby uczulone nie mogą jeść czerwonego mięsa, serów, krowiego mleka. Zaleca się im unikanie deserów mogą­cych zawierać żelatynę. Co więcej, w niektórych przypadkach muszą zrezygnować noszenia wełnianej odzieży, czasem nawet dotykania mięsa podczas gotowania. Na razie nie wiadomo, jak długo utrzymuje się uczulenie. Czy trwa całe życie? Czy może być leczone tradycyj­nymi środkami odczulającymi? Czy należy na stałe zrezygnować z jedzenia produktów mięsnych? Czy wystarczy jedno ukąszenie, by się zarazić? Czy istnieją predyspo­zycje, które powodują, że łatwiej możemy się zarazić? Chociaż nie ma lekarstwa na zespół alfa-gal, niektórym udaje się wyciszyć alergię, jeśli nie zostaną ponownie ukąszeni przez kleszcza. Inni, którzy pozostają wrażliwi, muszą już zawsze unikać wszyst­kich czerwonych mięs i żelatyny,
a niektórzy również nabiału. Podobnie jak w przypadku boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu, zespół alfa-gal można nabyć podczas wycieczki do lasu, grabienia liści w ogrodzie, zabawy ze zwierzęciem, które miało do czynienia z pajęczakiem. Niestety zmiany klimatyczne sprzyjają dziś rozmnażaniu się kleszczy. Również w Polsce. Chociaż stanowią one większe zagrożenie dla zwierząt (głównie psów i kotów) niż dla człowieka, nie możemy ich lekceważyć. Na całym świecie występują tysiące ich odmian. W Polsce najpopular­niejsze gatunki to kleszcz łąkowy i pastwiskowy. Ich nazwy sygna­lizują miejsce ich najczęstszego występowania. By zaatakować, nie potrzebują oczu, wystarczy czułość na zmiany temperatury i obecność dwutlenku węgla. Nasze ciepło i oddech wystarczają, by kleszcz namierzył dogodny cel. Do tego dochodzi legendarna wręcz wytrzymałość tego paję­czaka. Kleszcz, który raz napił się krwi, na kolejny atak może czekać nawet 10 lat. Wielu naukowców jest zdania, że kleszcze byłyby w stanie, podobnie jak inne małe organizmy, przetrwać wybuch wojny atomowej. W Polsce ich ekspansji sprzyja zmiana klimatu. Gdy mrozy są krótkie, zanikają przejściowe pory roku, po zimie temperatura szybko osiąga 10°C, kleszcze mają większe szanse na przeżycie. Według dostępnych szacunków zarażonych boreliozą jest od 15–30% osobników. Wraz z powiększaniem się ich popula­cji i możliwości przetrwania star­szych zakażonych kleszczy, coraz liczniejsze stają się przypadki wystąpienia boreliozy i kleszczo­wego zapalenia mózgu u ludzi. W Polsce w jednym roku liczba ta potrafi sięgnąć kilkunastu tysięcy zachorowań.

Co ciekawe istnieje zależność pomiędzy liczbą zachorowań na boreliozę a… opadem żołędzi. Jak to możliwe?
Ilość żołędzi determinuje liczeb­ność gryzoni w lesie. Zależ­ność ta okazuje się bardzo silna. W roku następnym po obfitu­jącym w żołędzie liczba myszy wzrasta 10–12-krotnie. A to wła­śnie myszy są nosicielami krętka boreliozy, który w łatwy sposób przekazywany jest kleszczom. Co więcej, myszy są dla kleszczy bar­dzo dogodnymi gospodarzami. Śmiertelność tych pajęczaków jest na nich dużo niższa niż w przy­padku innych zwierząt. Im więcej kleszczy jest w stanie przeżyć, tym więcej zachorowań pojawia się wśród ludzi. Podobnie jest rów­nież z nornicami, których liczeb­ność jest zależna od opadu nasion. Kłopot w tym, że nornice rude przenoszą hantawirusa powodu­jącego w skrajnych wypadkach niewydolność oddechową, a nawet śmierć. Jeśli więc dysponujemy danymi odnośnie opadu żołędzi, możemy prognozować zagroże­nie chorobami odkleszczowymi. Co prawda, w Polsce liczba odno­towanych przypadków bole­riozy wzrasta, to jeśli porównać ze sobą dwa kolejne lata, widać wyraźną zależność pomiędzy ilością żołędzi w lasach a liczbą zachorowań. W 2010 roku średni opad żołędzi wynosił ok. 4 kg/ha, a dwa lata później odnotowano 8,8 tysięcy przypadków boreliozy. W 2011 roku średni opad żołę­dzi wyniósł już 62 kg/ha, a liczba zachorowań w 2013 roku wyniosła aż 13 tysięcy. Widać zatem silną zależność i spore zmiany.

W ostatnich latach przypadki odkleszczowej alergii na mięso pojawiły się nie tylko w USA, ale też w bliższej nam Szwecji. Naukowcy przypuszczają, że i w Polsce mogło pojawić się kilkanaście jej przypadków. I jak zauważają zagrożenie jest w tym przypadku całkiem realne z uwagi na występowanie w naszym kraju sporej populacji kleszczy i potencjalną możliwość indukowania nadwrażliwości na galaktozę.

Do wszechobecnej reklamy piwa zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Gdzie się obejrzeć, napotykamy komunikat – piwo gasi pragnienie, integruje, bawi, relaksuje i świetnie smakuje. W powszechnej opinii ucho...
12137 Odsłony
Rozmowa z Agnieszką Łucjanek – psycholożką, terapeutką, koordynatorką merytoryczną Pozaszkolnej Placówki Specjalistycznej SCOLAR. Pracuje w Poradni dla dzieci z Autyzmem i ich Rodzin w Instytucie Psyc...
8091 Odsłony
Ostroga piętowa to potoczna nazwa schorzenia, które wielu uznaje za nieuleczalne przy użyciu standardowych metod medycznych.  Stąd prawdziwy wysyp interneto­wych porad sugerujących cudo­twórcze d...
7078 Odsłony
Cała prawda o dietetycznym detoksie. Raz na jakiś czas nachodzi nas nieodparta ochota na „odtrucie" lub „oczyszczenie" organizmu z nagromadzonych toksyn. Z reguły w okolicach świąt poja­wia się myśl, ...
5777 Odsłony
Gelotolodzy, czyli naukowcy zajmujący się badaniem śmiechu przekonują, że uśmiech na twarzy może podnieść odporność organizmu, skrócić okres rekonwalescencji po chorobie i przedłużyć życie – nawet o s...
5016 Odsłony
​Popularne diety kuszą obietnicą szybkiej utraty zbędnych kilogramów. Czy redukcja masy ciała i efekt jo-jo stanowią nieodłączny duet? W ponad 90 proc. przypadków za otyłość i nadwagę odpowiedzialny j...
4931 Odsłony
PROGRAM PROWADZONY PRZEZ CENTRALĘ FARMACEUTYCZNĄ CEFARM SA  logotype cefarm