Mleko krowie towarzyszy ludzkości od 11 tysięcy lat. Do dzisiaj stanowi ono tradycyjny składnik codziennej diety w wielu polskich domach. Jednak specjaliści co rusz dostarczają nam sprzecznych informacji na jego temat. Powstaje pytanie: pić czy nie pić? Od kilku lat konsumpcja mleka wykazuje tendencję spadkową. Jest to spowodowane rozlicznymi wątpliwościami dotyczącymi jego faktycznego wpływu na zdrowie. Miejsce mleka pochodzącego od krowy coraz częściej zajmują napoje roślinne powstałe na bazie zbóż, nasion, pestek, strączków czy orzechów. Niezależnie od surowca, z jakiego napoje te powstają, różnią się one od wydzieliny gruczołu mlecznego krowy zawartością białka, minerałów czy tłuszczu. Niekiedy jest to wybór konieczny spowodowany alergią na białko mleka krowiego lub nietolerancją laktozy – czyli cukru, który w nim występuje.
O zaletach konsumpcji mleka jesteśmy intensywnie przekonywani od najmłodszych lat.
Instytut Żywności i Żywienia zaleca spożywanie co najmniej 2 szklanek mleka lub przetworów mlecznych dziennie w przypadku osób dorosłych. W przypadku dzieci i młodzieży zalecana dawka wynosi 3 lub 4 porcje. Podobnie American Dietetic Association (ADA) sugeruje dzieciom i młodzieży konsumpcję 2–3 szklanek mleka dziennie. Zwolennicy mleka przekonują, że jest ono doskonałym źródłem witamin i składników mineralnych, w szczególności wapnia oraz witaminy D – niezbędnych dla zdrowych zębów i kości. Ich zdaniem dieta, z której wyeliminujemy produkty mleczne, naraża na niedostateczną podaż wapnia, a w konsekwencji zmniejszenia uwapnienia tkanki kostnej. Ma to skutkować ryzykiem jej łamliwości nawet przy małym obciążeniu. Jak przekonują jest to szczególnie istotne z perspektywy osób starszych i kobiet w okresie menopauzy, u których wzrasta ryzyko zachorowania na osteoporozę. Jednak prace uczonych z Uniwersytetu Harvarda prowadzone na przestrzeni 12 lat nie potwierdzają tego rodzaju opinii. W raporcie opublikowanym w piśmie „The Nurses' Health Studies" wykazują, że osoby, które wapń pozyskują głównie z produktów mlecznych, są bardziej narażone na złamania. Jak to możliwe? Ludzka krew zawiera wapń o stężeniu około 9–10 mg, a po spożyciu mleka ta wartość gwałtownie wzrasta. W reakcji organizm stara się obniżyć zbyt wysoki poziom wapnia, usuwając go wraz z moczem. Prowadzi to, w przekonaniu badaczy, do osteoporozy i próchnicy. By im zapobiec najlepiej spożywać bogate w wapń artykuły spożywcze, które nie są przetworami mlecznymi. Dokładnie przeciwnego zdania są naukowcy z Dartmouth Medical School. Z ich ustaleń wynika, że do złamań kości u osób spożywających każdego dnia 4 szklanki mleka dochodzi o około 70 proc. rzadziej niż u osób go niespożywających. Jak informują, to zasługa wapnia i fosforu, które są w przypadku mleka krowiego łatwo przyswajane przez organizm. Podobnie badania przeprowadzone na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku (Osteoporosis International 2007) wykazują korelację pomiędzy dietą pozbawioną mleka i produktów mlecznych, a liczbą złamań u dzieci i młodzieży do 20. roku życia. Wynika z nich, że grupa na diecie bezmlecznej narażona jest na 4-krotnie wyższe ryzyko wystąpienia złamań.
Przeciwnicy mleka krowiego w odpowiedzi przekonują, że mleko nie jest najlepszym źródłem wapnia.
Znacznie więcej wapnia niż w mleku znajduje się w sardynkach, migdałach czy nasionach sezamu. Ponadto wapń zawarty w mleku jest źle przyswajalny, na co wpływ ma niewłaściwa proporcja w stosunku do fosforu. Ich zdaniem jedynie te produkty spożywcze, w których stosunek wapnia do fosforu wynosi dwa do jednego lub więcej, można uważać za dobre źródło wapnia. Tymczasem w mleku krowim ten stosunek jest niższy. Zwolennicy picia mleka odpowiadają zaś, że mleko to najbogatsze źródło łatwo przyswajalnego wapnia. Przyswajalność wapnia w przypadku mleka krowiego ma sięgać aż 80 proc., gdy w przypadku mleka sojowego współczynnik ten wynosi 13 proc. Jeśli chcielibyśmy uzyskać zbliżona dawkę wapnia do tej, która znajduje się w szklance mleka, należałoby spożyć dwa bochenki chleba, kilka kotletów schabowych, pół kilograma brokułów, kapusty lub marchwi. Poza tym mleko zawiera wiele innych cennych pierwiastków jak fosfor, potas, cynk, magnez, selen, kobalt, mangan, jod i fluor, witaminę A, B2, B12, D.
Przeciwnicy mleka wskazują, że mleko stanowi jeden z najczęstszych alergenów.
Nietolerancja dotyczy między innymi cukru mlekowego – laktozy, do której trawienia potrzebujemy enzymu laktazy. Bez niego laktoza zawarta w mleku nie może zostać rozłożona i wchłonięta. Pozostając w jelitach, zatrzymuje wodę, ulega fermentacji i staje się przyczyną biegunki, gazów, wzdęć, bólu brzucha, mdłości. Z nietolerancją laktozy można się urodzić lub nabyć ją w późniejszym wieku. U większości dorosłych wraz z wiekiem zostaje wstrzymana produkcja laktazy odpowiedzialnej za rozkład laktozy. Stąd pojawiające się problemy trawienne. Inna nietolerancja może dotyczyć kazeiny. W przypadku uczulenia na białko mleka krowiego dochodzi do rozwoju reakcji alergicznej, która może być podstawą wielu niekorzystnych dla dziecka objawów klinicznych ze strony przewodu pokarmowego, skóry czy układu oddechowego. Kazeina produkuje homocysteinę, która blokuje żyły wraz z tętnicami, co przyczynia się do chorób krążenia. Zwolennicy picia mleka odpowiadają na to, że w rzeczywistości nietolerancja dotycząca mleka krowiego występuje rzadziej, niż się powszechnie sądzi. Alergia pokarmowa na mleko dotyczy przede wszystkim najmłodszych dzieci. Stwierdza się ją u 2,7 proc. niemowląt karmionych sztucznie i 1,8 proc. karmionych naturalnie. Dziecięce alergie na mleko na ogół przemijają, a ponad 90 proc. dzieci wyrasta z tej choroby po ukończeniu 5. roku życia. Ponadto większość osób, szczególnie z terenów Europy Północnej i Środkowej, może pić mleko przez całe życie. Zdolność trawienia laktozy obejmuje 90 proc. ludności w krajach skandynawskich, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech. W Polsce – 80 proc. W krajach południowych Grecji i Turcji – 40 proc. Natomiast rzeczywiście nietolerancja na laktozę jest wysoka u Afroamerykanów – 75 proc. z nich nie może pić mleka i u Azjatów, którzy w 90 proc. źle znoszą spożycie produktów mlecznych. Rekordzistami są Chińczycy, spośród których mleko trawi bez kłopotów tylko... 1 proc. populacji! Jeśli chodzi o związki konsumpcji mleka z ryzykiem pojawienia się zmian nowotworowych, to prowadzone w Norwegii badania dostarczają dowodów, że zawarte w mleku sprzężone dieny kwasu linolowego (CLA) wpływają na zahamowanie rozwoju komórek nowotworowych raka piersi, jelita grubego, płuc i pierwotnego raka wątroby. Jednak badania nad wpływem CLA zostały przeprowadzone na zwierzętach lub hodowlach tkankowych. Prace dotyczące ludzi są nieliczne. Wyniki najnowszych badań naukowych prowadzonych w Tajwanie dowodzą z kolei, że mleko krowie zawiera również składniki, które niszczą komórki raka żołądka. Z drugiej strony w książce „Nowoczesne zasady odżywiania" biochemicy żywienia T. Colin Campbell i Thomas M. Cambell II argumentują, że obecna w mleku kazeina jest odpowiedzialna za rozwój ognisk nowotworowych w fazie inicjacji. Podobnego zdania są badacze z Harvard School of Medicine. Jak zauważają, spożycie ponad 7 szklanek mleka dziennie może wpływać na rozwój raka jajnika i prostaty. Dlaczego? Ma to związek ze sposobem w jaki mleko jest produkowane w warunkach przemysłowych. Producenci mleka chcą go wyprodukować jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie. Zacielone krowy są dojone, a otrzymane mleko kieruje się do sprzedaży i konsumpcji. Aż 2/3 mleka pozyskuje się od osobników ciężarnych, a 1/3 od krów, które niedawno urodziły. Aby wyprodukować jak najwięcej mleka stosuje się ciągłą stymulację wymion, co powoduje, że pozyskuje się tylko biały płyn, którego wartość odżywcza jest znikoma. Dodatkowo w swoim składzie mleko może posiadać także ciałka ropne, wydzielane przy zapaleniu gruczołu mlecznego. W 1 litrze mleka występuje takich ciałek nawet 400 milionów. Naukowcy z Hiszpanii i Maroka w artykule opublikowanym w ,,Journal of Agricultural and Food Chemistry'' udowodnili również obecność substancji chemicznych w mleku krowim. Znaleźli w nim śladowe ilości leków przeciwzapalnych: kwasu niflumowego i mefenamowego, ketoprofenu oraz sterydowy hormon płciowy estradiol.
Kolejne wątpliwości dotyczą związków pomiędzy piciem mleka a podwyższonym
poziomem cholesterolu.
Zwolennicy mleka krowiego przekonują, że zawarty w mleku tłuszcz posiada w swym składzie wspomniane już sprzężone dieny kwasu linolowego (CLA). CLA posiada silne działanie antyoksydacyjne, przeciwdziała miażdżycy i opóźnia rozwój choroby nowotworowej. Jeśli chodzi o związek pomiędzy spożywaniem produktów mlecznych a wysokim ryzykiem wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, to nie ma jednoznacznych dowodów, aby tak było. Natomiast niektóre przetwory mleczne, szczególnie fermentowane za pomocą specyficznych szczepów bakterii, mają wpływ na obniżenie cholesterolu i ciśnienia. Natomiast przeciwnicy zauważają, że tłuszcz obecny w mleku to tłuszcz pochodzenia zwierzęcego. Należy go zatem unikać, ponieważ powoduje nadwagę i zwiększenie ilości cholesterolu. Według nich picie mleka sprzyja miażdżycy i chorobom serca. Jeśli ktoś nie może zrezygnować z białego napoju – powinien przejść na mleko odtłuszczone. Jednak ostatnie badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda wykazały, że kobiety przed menopauzą, które spożywają większe ilości wapnia i witaminy D mogą być rzadziej (o ok. 40 proc.) narażone na niebezpieczeństwo wystąpienia raka piersi. Dieta bogata w wapń sprawia, że u kobiet powyżej 45. roku życia rzadziej występuje też zespół metaboliczny, który charakteryzują takie nieprawidłowości, jak otyłość, zmiany miażdżycowe czy nadciśnienie. Jak widać dyskusja dotycząca walorów mleka budzi wiele kontrowersji i wciąż nie jest zakończona. Zarówno dietetycy, jak i lekarze nadal nie są zgodni co do jego właściwości. Mimo pojawienia wielu publikacji krytycznie nastawionych do konsumpcji mleka, większość lekarzy nadal zaleca jego spożycie, zwłaszcza w przypadku osób małoletnich. Pozostaje nam śledzić wyniki publikowanych badań i wsłuchiwać się w potrzeby naszego organizmu.