Bieganie odkryłem 8 lat temu. Pamiętam ten dzień. W tamtym czasie coś mnie wewnętrznie uwierało, chciałem coś zmienić w życiu, a przy okazji zgubić kilka kg. Wówczas ważyłem prawie 90 kg i był to ostatni dzwonek, aby nie awansować do kategorii pod tytułem „nadwaga". Potrzebowałem zmiany zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Postanowiłem spróbować swoich sił na bieżni lekkoatletycznej, niedaleko domu. Pierwszy bieg, to były dokładnie trzy okrążenia dające całe 1200 m. Z wysiłku nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa, a oddech powoli się uspokajał. Dotarło do mnie, że zaniedbałem sprawność fizyczną i jak duże wyzwanie stoi przede mną. Nie musiałem specjalnie łączyć diety roślinnej ze sportem, ponieważ jestem wege- tarianinem od 20 lat. Pomyślałem sobie wówczas, jak fajnie będzie udowodnić kilku znajomym, że można trenować i nie jeść mięsa. Dzięki bieganiu schudłem, zmieniłem swój wygląd, poznałem wielu wspaniałych ludzi, nabrałem pewności siebie. Jednocześnie dostałem dużą lekcję pokory.
Sportowców będących na die- cie wegańskiej jest całkiem sporo (warto odwiedzić stronę jasnastro- namocy.pl). Chciałbym wspomnieć o tych, którzy ciągle stanowią dla mnie źródło inspiracji. Pierwszym z nich jest 8-krotny mistrz świata i 9-krotny złoty medalista – Carl Lewis. Legenda sprintu. Weganizmem zainteresował się już na początku lat 90. W wywiadach powtarzał, że dzięki temu ma więcej energii, czuje się lżejszy, a organizm jest bardziej oczyszczony. Twierdził, że dzięki zmianom w odżywianiu poprawił wyniki sportowe. Drugi to amerykański triathlonista Rich Roll, który w wieku 40 lat zmienił dietę na roślinną i zaczął udział w zawodach Ultraman. To wymagająca dyscyplina, zawodnicy w ciągu 3 dni mają do pokonania łączny dystans 515 km. Jednego dnia płyną 10 km, po czym przejeżdżają na rowerze 145 km, następnego dnia pokonują znów rowerem 276 km, a ostatniego dnia pokonują dystans podwójnego maratonu, czyli 84 km. Rich Roll podczas Mistrzostw Świata w Ultra- man był w czołówce zawodników, którzy ukończyli to szalone wyzwanie. Trzecim, którego miałem okazję poznać osobiście, jest Scott Jurek. To nietuzinkowa postać i legenda. Wielokrotny zwycięzca jednych z najtrudniejszych biegów na świecie. Moje osiągnięcia nie są aż tak wielkie, nie jestem profesjonaistą. Jak dotąd spełniłem swoje biegowe marzenia i ukończyłem maraton w czasie poniżej trzech godzin. Jednak do moich największych osiągnieć zaliczam to, że podczas tych 8 lat nie nabawiłem się żadnych poważniejszych kontuzji i wszystko, co „wybiegałem", zawdzięczam tylko sobie, plany treningowe zawsze układałem sobie sam.
Biegają tak samo, jak wszyscy inni, a dieta roślinna nie ma bezpośredniego wpływu na szybkość. Wegetarianizm czy weganizm może mieć jednak pośredni wpływ na to, jak dany zawodnik będzie się czuł podczas treningów i zawodów. Dobrze skomponowana dieta roślinna może pomagać szybciej dostarczać energii podczas wykonywanych ćwiczeń. Jeśli przyjrzeć się menu wszystkożernych i na diecie roślinnej, to są one do siebie bardzo zbliżone. Obie pozyskują węglowodany ze źródeł roślinnych, tak samo jak witaminy czy tłuszcze. Różnica tkwi głównie w źródłach białka. Jeżeli można uprawiać sport na takim samym poziomie, nie jedząc mięsa, to warto to robić ze względów zdrowotnych, ale również, a może przede wszystkim, w trosce o zwierzęta.
Scott Jurek, najbardziej znany wegański ultramaratończyk, pisze w swojej książce „Jedz i biegaj", że po przejściu na weganizm poprawiły mu się wyniki krwi, przyspieszyła się jego regeneracja do tego stopnia, że był w stanie brać udział w zawodach ultra co dwa tygodnie. Mój organizm też całkiem szybko się regeneruje. Po ostatnim 100-kilometrowym biegu już na drugi dzień po zawodach mogłem delikatnie truchtać. Jeśli chodzi o kondycję układu naczyniowo-sercowego, to przed udziałem w Supermaratonie Stulecia (bieg na dystansie 100 km) zasięgnąłem konsultacji kardiologicznej – badania EKG i echo wykazały, że moje serce pracuje idealnie, a ciśnienie krwi mam na poziomie nastolatka.
Pseudoekspertów doradzających mi w zakresie prawidłowej diety spotkałem naprawdę wielu, jednak rozmowa kończyła się, kiedy pytałem, jak wyglądają ich ostatnie wyniki badań. Większość osób zwracających mi uwagę, że mogę mieć niedobór białka, nie zdaje sobie sprawy, że samemu spożywa go o wiele za dużo. Ekspertyzy potwierdzają, że wszystkie białka roślinne zawierają komplet aminokwasów egzogennych. Niestety nie wszystkie produkty roślinne zawierają optymalne dla organizmu człowieka proporcje aminokwasów. Wystarczy jednak wymieszać różne produkty roślinne, aby uzupełnić ich aminogram. Pełnowartościowe białko da nam dowolne połączenie zbóż, roślin strączkowych oraz orzechów, pestek i nasion. Problem z niedoborem poszczególnych aminokwasów może się pojawić, gdy przez dosyć długi czas korzystamy z jednego źródła białka np. z fasoli. O szkodliwości soi też się wiele nasłuchałem, jednak po pierwsze, musiałbym jej spożywać bardzo duże ilości, a po drugie spożywać soje modyfikową, zakazaną w Unii Europejskiej. Podobnie rzecz się ma z niedoborem żelaza — jest zawarte w wielu roślinach, zwłaszcza strączkowych. Owszem, jego przyswajalność jest niższa, ale wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad, aby ją zwiększyć. Jak wiadomo witamina C ułatwia przyswajalność żelaza roślinnego, dlatego komponując posiłek bogaty w produkty zawierające żelazo, warto dodać warzywo zawierające duże ilości witaminy C, np. paprykę. Bogatym źródłem żelaza jest natka pietruszki, suszone owoce czy pestki dyni. Jedząc owsiankę warto do niej dodać otręby oraz pestki dyni i połączyć to danie z owocami. Przykładowy obiad w postaci makaronu pełnoziarnistego z soczewicą w sosie pomidorowym można wzbogacić o świeżą natkę pietruszki i połówkę niewielkiej papryki, a zapewnimy sobie dzienną dawkę żelaza. Podobnie sprawa ma się z wapniem. Mleko można zastąpić fortyfikowanym napojem roślinnym, zamiast sera używać tofu, jeść migdały, różnego rodzaju zielonolistne warzywa, sałaty.
Osobiście używam preparatu, który zawiera witaminę D3 + K2 i witaminę B12.
W okresie bezpośredniego przygotowania na śniadanie jest owsianka z kurkumą, bakaliami i świeżo mielonym siemieniem lnianym. Drugie śniadanie to zazwyczaj koktajl bananowy z truskawkami. Na obiad przygotowuję sobie makaron, kaszę lub ryż z różnymi dodatkami w postaci tofu, cieciorki, fasoli połączonej z sosem pomidorowym. Na kolację duszone warzywa lub z dowolną pastą (ze słonecznika i suszonych pomidorów smakuje wyśmienicie). Jeśli mam w planie mocniejsze jednostki treningowe, dodatkowo podjadam batony ze zmielonych daktyli i orzechów lub „kulki mocy" na bazie płatków owsianych i gorzkiej czekolady. W trakcie zawodów korzystam z przetestowanych wcześniej żeli energetycznych, aby nie obciążać żołądka. Oczywiście podczas biegu na dystansie ultra trzeba też zjeść coś bardziej treściwego – ostatnio raczyłem się sushi! Brzmi dziwnie, ale ryż z awokado i pastą miso zawinięty w liście nori jest nie tylko poręczny (pokarm przyjmuje się w trakcie biegu), ale zapewnia dawkę łatwo przyswajalnego pożywienia. Po zakończeniu zawodów jem wszystko, na co mam akurat ochotę, z wegańskimi lodami włącznie
Warto zadbać o odpowiednio dobrane obuwie. Aby uniknąć kontuzji, obtarć czy też zwykłego dyskomfortu podczas biegu, warto swoje pierwsze buty nabyć w profesjonalnym sklepie dla biegaczy, gdzie na bieżni mechanicznej zostanie sprawdzone jak układa się nasza stopa podczas stawiania kolejnych kroków. Dzięki prawidłowej ocenie sprzedawca doradzi nam odpowiednie obuwie. Nie należy przesadzać z pokonywanym dystansem. Bardzo często biegacze, którzy uporają się z początkowym bólem i zakwasami, wsparci przez dużą dawkę endorfin, śmielej pokonują co raz to dłuższe dystanse. W tym sporcie trzeba być bardzo cierpliwym. Jeśli damy się ponieść fantazji, możemy zostać uziemieni jakimś urazem. Warto też zadbać o rozgrzewkę przed treningiem i rozciąganie po treningu. Tego typu rutynowe ćwiczenia pozwolą nam zmniejszyć ryzyko wystąpienia kontuzji.
Każdemu, kto mówi mi, że bieganie jest nudne, zawsze odpowiadam – przestań biegać, zacznij trenować. Idź na bieżnię i przebiegnij jedno okrążenie prawie maksymalnym dla siebie tempem, a później powtórz to jeszcze 9 razy, następnie wróć i porozmawiamy o nudzie. Zazwyczaj nikt już później nie chce dyskutować. Dla wielu osób bieganie staje się nudne, gdy przestaje być dla nich czymś trudnym. I jeśli wtedy taka osoba nie wyjdzie poza strefę własnego komfortu, to bardzo często przestaje biegać. Na żadnym z treningów nigdy się nie nudziłem, bo byłem skoncentrowany na poprawnym wykonaniu zadania, na utrzymaniu tempa, na złapaniu oddechu w przerwach między interwałami czy na zbiegach z góry, na której ćwiczyłem podbiegi. Bardzo ważnym elementem w bieganiu jest też motywacja. Jeśli ją posiadamy i chcemy osiągnąć cel, bieganie nie będzie nudne. A o czym się myśli podczas maratonu? Mniej więcej do 30 km zazwyczaj jest fajnie i nie myśli się o rzeczach złych, raczej o sprawach bardzo przyjemnych, często się rozmawia z innymi biegaczami, po 30 km zaczynają się schody i należy nie dopuszczać do siebie negatywnych myśli, pojawia się pytanie „po co ja to robię?" albo myśl „nigdy więcej maratonu".
Najważniejsze jest zadbanie o regenerację po treningu i opowiednią ilość snu. Dieta, ćwiczenia ogólnorozwojowe, rozciąganie mięśni, odnowa biologiczna – to wszystko są elementy, które mogą zminimalizować ból i sprawić, że możemy trenować częściej i bardziej efektywnie.
Trasy podzieliłem sobie na te do szybszych jednostek treningowych i te bardziej malownicze do dłuższych wybiegań. W ostatnim roku moje serce skradła impreza organizowana w Supraślu. I nie dlatego, że zająłem tam drugie miejsce. Trasa Supraskiego Maratonu Leśnego wiedzie przez pola i ścieżki leśne Puszczy Knyszyńskiej. Może przez to, że do tej pory brałem udział w biegach ulicznych, a może rodzinny klimat tej imprezy spowodował, że z miejsca te zawody stały się moimi ulubionymi. Może też ta impreza zrobiła na mnie duże wrażenie, ponieważ wegan traktuje się tam iście po królewsku. Po ukończonym biegu każdy zawodnik ma możliwość skosztowania przeróżnych specjałów kuchni roślinnej. Tak więc jeśli ktoś chciałby zacząć swoją przygodę z maratonem i jednocześnie z kuchnią roślinną, to nie ma w Polsce lepszej imprezy niż właśnie Supraski Maraton Leśny.
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://estrefazdrowia.pl/