W roku 2019 wzrosła liczba zachorowań na odrę. Pomiędzy styczniem i listopadem zeszłego roku odnotowano ponad 1368 przypadków tej choroby. W analogicznym okresie roku 2018 zanotowano ich jedynie 138. Oznacza to radykalny skok zachorowań. W czasach przed wprowadzeniem szczepień obowiązkowych przeciw odrze (w 1975 roku jedną dawką, a od 1991 roku dwiema dawkami) rocznie na tę chorobę zapadło od 70 do 130 tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, zaś w latach epidemicznych od 135 do 200 tysięcy. Zdaniem specjalistów dziś mamy już do czynienia z co najmniej kilkoma ogniskami epidemiologicznymi. Sytuacja jest zatem poważna i nie możemy jej ignorować.
Odra to ostra wirusowa choroba zakaźna. Wywołuje ją wirus odry, który przenosi się drogą kropelkową oraz poprzez bezpośrednią styczność z wydzieliną z jamy nosowo-gardłowej lub moczem chorego. Transfer drogą powietrzną za pośrednictwem wydzieliny z dróg oddechowych jest możliwy do 2 godzin od opuszczenia pomieszczenia przez osobę wydalającą wirusy. Do zakażenia może także dojść poprzez podanie ręki zainfekowanej wydzieliną z dróg oddechowych lub dotknięcie zainfekowanych przedmiotów lub powierzchni, a następnie przeniesienie wirusów na śluzówki nosa i gardła. Zakazić się odrą jest bardzo łatwo. Według dostępnych danych, zetknięcie się z wirusem wywołuje u ponad 90 proc. osób rozwój choroby. Z reguły na odrę zapadają dzieci od 6. do 12. miesiąca życia (przed pierwszym szczepieniem) oraz dzieci starsze w wieku do 15 lat, którym nie podano szczepionki. Największe zagrożenie choroba stanowi dla dzieci do 5.–7. roku życia. Należy podkreślić, że odra jest chorobą śmiertelną. Jeden na 1000 zarażonych umiera
Należą do nich: gorączka, katar, ból gardła, suchy kaszel, zaczerwienienie oczu i światłowstręt. W jamie ustnej pojawiają się białe wykwity otoczone czerwoną linią, tzw. plamki Koplika, a następnie czerwona wysypka, która zajmuje najpierw miejsca za uszami, twarz i głowę, a następnie resztę ciała. Początkowo wysypka jest gruboplamista, zlewa się w żywo-czerwone plamy z drobnymi grudkami o nieregularnych kształtach. Po kilku dniach staje się brunatna, a następnie zaczyna się złuszczać. U niektórych dzieci odra może przebiegać w sposób ciężki. W takich przypadkach obserwuje się wysypkę krwotoczną i drgawki. U dorosłych objawy choroby są podobne. Im pacjent starszy, tym gorzej znosi jej przebieg, zwłaszcza jeśli cierpi na choroby układu krążenia. Odra jest szczególnie niebezpieczna dla kobiet w ciąży. Infekcja może wywołać przedwczesny poród, poronienie lub niską masę urodzeniową dziecka. Powikłania związane z chorobą zalicza się do poważnych. Poza ryzykiem śmierci niezaszczepione dziecko narażone jest na zapalenie płuc, zapalenie ucha środkowego, zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mózgu, podostre stwardniające zapalenie mózgu (LESS), które rozwija się 7–10 lat po przechorowaniu odry, u około 0,01 proc. chorych i powoduje śmierć w ciągu roku lub 2 lat. Powikłanie tylko u około 10 proc. chorych ulega samoistnej poprawie. Charakterystyczne objawy powikłania to zaburzenia mowy, upośledzenie psychiczne i postępujący niedowład, które w krótkim okresie prowadzą do stanu odmóżdżeniowego. W przypadku wystąpienia LESS medycyna pozostaje z reguły bezsilna. Należy też podkreślić, że aż 30 proc. zachorowań na odrę przebiega z powikłaniami. Dotyczy to zwłaszcza dzieci do 5 lat i dorosłych powyżej 20 lat.
Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) główną przyczyną nawrotu choroby w ostatnich latach są kłamliwe informacje mówiące o niebezpieczeństwie i zbędności szczepień. Warto pamiętać, że ryzyko zachorowania na odrę dotyczy przede wszystkim osób, które nie były szczepione i nie przebyły choroby w przeszłości. Dobra wiadomość jest taka, że niezaszczepieni mogą się zaszczepić. Przyjmują wówczas dwie dawki szczepionki w odstępstwie co najmniej czterech tygodni. Szczepienie zalecane jest wszystkim, którzy wchodzą na co dzień w kontakt z dziećmi, na przykład w szkole, przedszkolu, szpitalu, przychodni, oraz podróżującym do krajów, w którym panuje duża zachorowalność na odrę. Wirus odry przestaje się rozprzestrzeniać dopiero, gdy w populacji zaszczepionych jest przynajmniej 95 proc. osób. Jeśli zaszczepiony niewystarczający odsetek populacji lub między szczepieniami są przerwy niezgodne z dawkowaniem szczepionki, drobnoustroje chorobotwórcze mogą ulec mutacjom, w następstwie czego mogą pojawić się nowe szczepy chorobotwórcze, przeciw którym dostępne szczepionki nie są skuteczne. Szczepionka przeciw odrze (tzw. MMR) jest równocześnie szczepionką przeciw śwince i różyczce. W swoim składzie zawiera żywe osłabione (atenuowane) wirusy, które po szczepieniu nie przenoszą się na otoczenie. W Polsce obowiązkowo szczepi się dzieci przeciwko odrze dwukrotnie – w wieku 13–14 miesięcy i 7 lat. Skuteczność szczepienia wynosi 98 proc. i teoretycznie utrzymuje się do końca życia. W praktyce po konsultacji lekarskiej szczepienie można powtarzać co 10 lat.
Należy podkreślić, że wszystkie badania naukowe jednoznacznie zaprzeczają istnieniu związku pomiędzy szczepieniami przeciwko odrze a ryzykiem wystąpienia autyzmu
U źródeł mitu mówiącego, że szczepienie MMR może powodować autyzm leży jedna publikacja z 1998 roku, której autorem był dr Andrew Wakefield. Zatrudniony w Royal Free Medical School w Londynie, Wakefield rozpoczął w roku 1995 prace mające na celu udowodnienie związku między szczepionką MMR a chorobą Crohna. Badania sponsorowała organizacja skupiająca rodziców zmierzających do wytoczenia firmom farmaceutycznym pozwów sądowych o odszkodowania z tytułu chorób rzekomo wywołanych przez szczepienia. Wiele wskazuje, że badanie Wakefielda było dalece nierzetelne – w grupie przebadanych 12 dzieci, aż 5 wykazywało problemy neurologiczne i opóźnienia w rozwoju jeszcze przed szczepieniem. Udowodniono, że autor celowo przeinaczał fakty, naginając je do przyjętej tezy. Autor twierdził, że spośród badanych dzieci, u wszystkich stwierdzono autyzm, w rzeczywistości zaś zanotowano jeden taki przypadek. Co gorsza, autor sfałszował także wyniki własnych badań, opisując przypadek, gdzie nie stwierdzono żadnych zmian jako „niespecyficzny stan zapalny". Przeprowadzone później badanie zebranych próbek wykazało, że w pobranych od badanych wycinkach jelit nie występują żadne niepokojące zmiany. Ponieważ Wakefieldowi nie udało się wskazać związku pomiędzy szczepionką MRR a chorobą Crohna, zmodyfikował badanie i ogłosił, że związek taki zachodzi w przypadku autyzmu. Jednocześnie ogłosił, że zamierza rozpocząć produkcję leków immunologicznych i nowej, jakoby ulepszonej, szczepionki przeciw odrze. Jego plan biznesowy spalił na panewce, a sam autor zaczął rozpowszechniać opowieści o rzekomym spisku zawiązanym przeciwko niemu. Z czasem rewelacje zamieszczone w artykule poddano naukowej weryfikacji. Udowodniono jego nierzetelność i fałszywość. Za oszustwo i złamanie etyki zawodowej dr Wakefield został wyrokiem sądowym pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Szacowne pismo „Lancet", w którym artykuł został opublikowany usunęło go ze swoich archiwów. Niestety medialny szum stworzony wokół publikacji przyniósł jej popularność i przyczynił się do podważenia społecznego zaufania do szczepionek. Co ciekawe, mimo oferowanych funduszy, dr Wakefield nigdy nie zdecydował się powtórzyć swoich badań. Zamiast niego robili to inni naukowcy, wykazując jednocześnie bezpodstawność ogłoszonej przez niego teorii. Mimo to, fałszywe badania Wakefielda nadal stanowią pożywkę dla ruchu antyszczepionkowego i nieprawdziwych twierdzeń dotyczących szkodliwości szczepień
a