Spożywanie łożyska nowo narodzonego dziecka jako składnika potraw lub w postaci pigułek nosi nazwę placentofagii i stało się, zwłaszcza w krajach zachodnich, znaną praktyką.
W Polsce przepisy dotyczące odpadów medycznych obligują szpitale do jego utylizacji. Tymczasem od wieków w tradycyjnej chińskiej medycynie naturalnej łożysku przypisywano wiele cennych właściwości. Pierwsza wzmianka o prozdrowotnym zastosowaniu łożyska pojawiła się w oficjalnych księgach medycznych już VIII wieku. Wierzono, że w postaci sproszkowanej posiada ono działanie tonizujące energię (jing) i krew. Spożycie łożyska zalecano gruźlikom, astmatykom i osobom cierpiącym na impotencję. Według starożytnych traktatów konsumpcja łożyska była wskazana zwłaszcza dla kobiet osłabionych po porodzie, chcących powrócić do pełni sił witalnych i urody. Podobnie i dzisiaj zachęcanie do placentofagii opiera się na poglądzie, że może być ona traktowana jako remedium na kłopoty i dolegliwości poporodowe. Jednym z głównych argumentów na jej rzecz jest zaliczenie placentofagii do „naturalnych" lub „tradycyjnych metod leczenia". W opinii jej rzeczników, jeśli jakaś praktyka występowała w społeczeństwie dawniej, nie ma powodu, by z niej rezygnować. Nawet jeśli badania i autorytety naukowe mówią coś przeciwnego. Nowy trend szybko zdobył zwolenników w świecie show biznesu. Konsumpcję łożyska mają za sobą m.in. Kim Kardashian, January Jones, Tom Cruise i Coleen Rooney.
Powołując się na opinie bliżej nieznanych ekspertów, zwolennicy spożywania łożyska twierdzą, że organ ten jako wytworzony przez samąkobietę, musi być dla niej najlepszym lekiem, tym bardziej, że zawiera naturalne hormony. Po porodzie przyczyniają się one do zrównoważenia systemu, uzupełniają żelazo, dodają energii, zmniejszają krwawienie po urodzeniu, wpływają na zwiększenie laktacji, przyspieszają obkurczanie macicy, umożliwiają szybszy powrót do formy oraz zapobiegają depresji poporodowej. W dodatku to podobno prawdziwa bomba witaminowa, bijąca na głowę swym działaniem wszystkie dostępne na rynku preparaty odmładzające. Ponadto zgodnie z panującym przekonaniem spożycie łożyska należy traktować jako czynność, która jest zgodna z naturą, albowiem wszystkie ssaki spożywają swoje łożyska zaraz po porodzie, co należy uznać za dowód, że jest to dla nich korzystne.
Powyższe argumenty można więc streścić w następujący sposób: spożywanie łożyska, jako naturalny odruch wszystkich ssaków, powinno być także czynnością właściwą człowiekowi. Ma to być szansa na powrót do natury, do praktyk istniejących zanim doszło do medykalizacji leczenia i ustanowienia autorytetu nauki. Odwołanie się do zachowań zwierząt wydaje się jednak w tym przypadku powierzchowne i oderwane od rzeczywistych przesłanek, którymi kierują się zwierzęta. Naukowcy przypominają, że placentofagia u zwierząt umożliwia im oczyszczenie terenu wokół siebie, co zapobiega wytropieniu ich przez drapieżniki, wzmocnieniu więzi samicy z potomstwem, działa znieczulająco oraz zwiększa szansę na kolejnąciążę. W ludzkim wydaniu placentofagia na ogół nie oznacza konsumpcji surowego łożyska, tylko przyjmowanie wyprodukowanych na jego podstawie pigułek. Co, trzeba zaznaczyć, nie powoduje, że praktyka staje się przez to bezpieczniejsza lub bardziej uzasadniona. Z drugiej jednak strony coraz powszechniejsze staje się wykorzystanie łożyska tak jak korzysta się z mięsa. W Wielkiej Brytanii co ósma para zabiera ze sobą łożysko do domu, często z myślą o jego spożyciu. Internet obfituje w „łatwe i pyszne" przepisy kulinarne na dania na bazie łożyska. Jak się okazuje, z jego użyciem możemy z powodzeniem przyrządzić koktajl owocowy, gulasz, pasztet, kotlety, kebab, sos do spaghetti, czekoladowe i pistacjowe trufle, pudding, a nawet nalewkę. Rosnąca popularność nowego trendu, inspirowana doniesieniami ze świata celebrytów i influencerów, skłoniły przedstawicieli środowiska medycznego do zajęcia stanowiska. Prof. Emily H. Hayes z Uniwersytetu w Utah w artykule na temat konsumpcji łożyska w okresie poporodowym dokonuje przeglądu badań dotyczących opisywanej praktyki. Na tej podstawie zauważa, że pozytywne opinie na temat korzyści zdrowotnych jego spożycia formułowane są na podstawie badańna zwierzętach, tak jak to robi orędownik placentofagii prof. Mark B. Kristal z Uniwersytetu w Buffalo. Jego zdaniem nie jest to do końca uprawnione, choćby dlatego, że efekt placebo, który jest silny u człowieka, nie był testowany na zwierzętach Autor zauważa, że odkładające się w łożysku metale ciężkie stanowią potencjalne źródło zagrożenia dla zdrowia. Wskazuje również badania, których wyniki sugerują, że aktywne związki estrogenowe w tkance łożyska mogą stanowić przyczynę wzrostu ryzyka problemów zakrzepowo-zatorowych.
Badaczki Cynthia Coyle, Kathryn Hulse, Crystal Clark i Katherine Wisner w tekście pt. „Placentophagy: Therapeutic Miracle or Myth?" zauważają, że dostępne badania skupiają się na obecności w łożysku hormonów i składników odżywczych, pomijając przy tym kwestie, jaki wpływ na organizm ma ich spożycie. Zdaniem autorek nie można jedynie na podstawie składu łożyska orzekać np. o jego „zbawiennym działaniu" w okresie poporodowym. Podobnie jest z badaniami mającymi dostarczyć dowody na pozytywny wpływ konsumpcji łożyska na produkcję mleka u matki. Jak wykazują, pod względem metodologicznym badania te nie spełniają wymagań stawianych dzisiaj analizie naukowej.
Na marginesie możemy zauważyć, że w przypadku tego rodzaju cudownych remediów dowody skuteczności najczęściej pozostają anegdotyczne. Z reguły są to nieweryfikowalne przypadki indywidualnych świadectw osób, które często pozostają anonimowe i których motywacji nie możemy być pewni. Jeśli więc brakuje medycznych przesłanek potwierdzających rzekome zalety zjadania własnego łożyska, możemy uznać, że ma ono tyle wspólnego z leczeniem, co terapia nanosrebrem, likwidowanie nowotworów witaminą C czy uzdrawianie przy pomocy wody strukturalnej. Powstaje pytanie, dlaczego tak wiele osób daje się nabrać na tego rodzaju modę? Z pewnością producenci dostępnych specyfików przygotowanych na bazie łożyska wykorzystują społeczną potrzebę przywrócenia jakieś zapomnianej, „tradycyjnej", antycznej wiedzy, do której dostęp mogą mieć właściwie wszyscy, a nie tylko specjaliści, jak w przypadku wiedzy naukowej, oraz powrotu do natury jako magicznego panaceum na wszelkie problemy współczesnego świata.