Czy można zakończyć związek w dobry sposób, nie zadając drugiej stronie niepotrzebnego cierpienia? Jak to zrobić?
Choć jest to trudne, decyzji o rozstaniu nie powinno się podejmować w emocjach i nie przy pierwszej nadarzającej się trudności. W każdym związku, a w związku „długodystansowym" zwłaszcza, kryzysy są nieuniknione. Jeśli umiemy sobie z nimi radzić, to tak naprawdę mogą mu one sprzyjać i go wzmacniać. O tym, co chcemy zmienić, warto więc rozmawiać, nie czekając aż nabrzmiały problem stanie się trudny do zniesienia. Może brzmi to banalnie, ale decyzję o rozstaniu warto więc przemyśleć i podjąć „na chłodno". Działanie pod wpływem impulsu może wydawać się atrakcyjne, szybko zbliżając nas do rozwiązania problemu, jednak jego konsekwencje najczęściej są nieodwracalne. Warto o tym pamiętać. Co więcej, bez względu na powód odejścia decyzję powinniśmy podjąć samodzielnie. Nawet najbliżsi z pośród rodziny i przyjaciół nie wiedzą bowiem, jak jest w naszym związku naprawdę. Jeśli rozejście się jest jedynym sensowym rozwiązaniem, a decyzja o nim została podjęta, najlepiej spotkać się, powiedzieć i uzasadnić to konkretnie. Nie kręć, nie owijaj w bawełnę, nie zasypuj informacjami, nie konfabuluj, nie udawaj psychologa, nie rań, nie szydź, nie ośmieszaj, nie porównuj, nie obarczaj wyłączną winą. Wspomnij o dobrych stronach tego, co was łączyło. Podziękuj i pożegnaj się. Nie ma chyba nic gorszego niż poczucie, że kończący się związek był kompletną stratą czasu.
Ważne też, by nasz partner/partnerka dowiedział się o rozejściu od nas, a nie od osób postronnych
Przekazywanie wiadomości o zakończeniu związku poprzez e-maila, SMS-em albo za pośrednictwem komunikatora internetowego możemy zostawić nastolatkom. Rozmowa twarzą twarz z kimś, kto był przecież tak bardzo bliski, będzie stanowić wyraz elementarnego szacunku wobec drugiej osoby, ale także naszej dojrzałości. Nierzadko widząc reakcje drugiej strony, chcemy sytuację załagodzić, sprawić wrażenie, że nie jest tak jednoznaczna, jak się wydaje, w efekcie dajemy fałszywą nadzieję. Nic nie jest przesądzone. Potrzebujemy jedynie trochę czasu. Rozstajemy się, ale jesteśmy nadal w kontakcie. Możemy się przyjaźnić. Chcemy zminimalizować ból drugiej osoby, a tymczasem przedłużamy jej cierpienie, wysyłając sprzeczne sygnały. Lepiej jest na dłuższy czas definitywnie przerwać kontakty i ograniczyć prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Wszelkie kwestie wymagające podjęcia wspólnych decyzji (sprawy majątkowe, mieszkaniowe, opieka nad dzieckiem, sprawy rodzinne i towarzyskie) powinno się na chwilę (jeśli to możliwe) odłożyć. By je podjąć, trzeba trochę czasu, dystansu, refleksji. Po jakimś czasie może będzie trochę łatwiej im sprostać.