Podobnie działa zasada niejedzenia niczego po godzinie 18.00. W drugiej wersji zakłada się konieczność poszczenia w niektóre dni tygodnia. Zazwyczaj w co drugi dzień lub przez dwa dni w tygodniu (metoda 5:2)
Post nie jest w tym przypadku całkowity, oznacza redukcję przyjmowanych pokarmów do 20 proc. dziennego zapotrzebowania, czyli spożycie 500 kcal (kobiety) lub 600 kcal (mężczyźni). Głównym motywem tymczasowych postów jest zmniejszenie wagi, modelowanie sylwetki oraz walory zdrowotne. Zgodnie z pierwszą hipotezą post uruchamia korzystne dla zdrowia procesy metaboliczne, co w rezultacie powoduje że kalorie są lepiej wykorzystywane przez organizm lub też organizm zostaje oszukany co do bilansu energetycznego. W efekcie ma to aktywować korzystne zmiany w składzie ciała oraz polepszać parametry dotyczące zdrowia. Zdaniem niektórych podczas postu ludzkie ciało może skoncentrować się wyłącznie na usuwaniu z organizmu toksyn i „naprawianiu" obecnych w nim uszkodzeń. Przekonanie to często bazuje na badaniach przeprowadzonych na zwierzętach w warunkach laboratoryjnych, głównie gryzoniach i nicieniach. Zgodnie z drugą hipotezą, okresowa głodówka może stanowić skuteczne narzędzie kontroli ilości spożywanych kalorii. Skrócenie okna czasowego, podczas którego spożywamy pokarm, wydaje się logicznym działaniem, jeśli chcemy zredukować masę tkanki tłuszczowej, być zdrowszym i poprawić samopoczucie.
Zanim odpowiemy na pytanie, co o poście przerywanym możemy ustalić na podstawie badań, należy przypomnieć, że zainteresowanie nim zapoczątkowała
publikacja książki dr. Michaela Mosleya „The Fast Diet".
Mosley przekonuje w niej, że sporadyczny post może u osoby w dobrej kondycji i posiadającej odpowiednie geny znacznie obniżyć ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, cukrzycy, udaru, kilku rodzajów raka, choroby Alzheimera. Co więcej, głodówka dawkowana z umiarem hamuje proces starzenia. Oczywiście rewelacje Mosleya nie są niczym nowym. Od lat 30. XX wieku znany jest związek pomiędzy redukcją spożywanych kalorii a długowiecznością. Badania Valtera Longo, profesora gerontologii i nauk biologicznych na Uniwersytecie Kalifornii Południowej, dowiodły, że sporadyczne ograniczenie jedzenia (2–4 dni) odnosi podobny skutek. Jak przekonuje Mosley, gdy konsumujemy nadmiar kalorii, nasze komórki działają w przyspieszonym trybie. Gwałtownie spalają dostarczaną im energię i zbyt szybko rosną, co powoduje pojawienie się uszkodzeń. Powołując się na badania Longo, Mosley zwraca uwagę na kluczowy element tego procesu jakim jest insulinopodobny czynnik wzrostu (IGF-1), czyli hormon wytwarzany przez wątrobę i utrzymujący nasze komórki w stanie ciągłej aktywności. O ile w młodym wieku, gdy rośniemy, poziom IGF-1 powinien być wysoki, to w późniejszym czasie jego wysokie stężenie przyspiesza proces starzenia. Jeśli jego poziom maleje, tak jak podczas głodówki, organizm wyhamowuje wytwarzanie nowych komórek i zamiast tego uruchamia naprawę tych już istniejących. Jeśli więc w ramach eksperymentu dokonać modyfikacji genetycznej na myszach, tak że nie reagują na IGF-1, przeciętna długość ich życia wydłuża się o 40 proc. Dodatkowo, zdaniem prof. Longo, powstrzymanie się od jedzenia na krótki czas działa pobudzająco na uśpione w normalnych warunkach komórki macierzyste. Jak przekonuje, w trakcie postu komórki macierzyste odpowiedzialne za wytwarzanie nowych krwinek czerwonych i białych zaczynają się dzielić i różnicować, odbudowując cały system odpornościowy. Zanim odegramy jednak marsz triumfalny, warto zauważyć, że na pełnowartościowe dowody naukowe musimy jeszcze poczekać. Długoterminowe badania z udziałem ludzi dopiero się zaczynają. Więcej jest natomiast badań nad postem przerywanym w kontekście chudnięcia. Generalnie potwierdzają one jego skuteczność, choć nie jest ona znacząco różna od restrykcyjnych diet redukcyjnych (800 kcal dziennie). Z reguły dotyczą one metody 5:2, czyli postu w dwa wybrane dni tygodnia. Niewiele jest za to badań dotyczących rezygnacji z jedzenia w wybranej (pierwszej) części dnia. Specjaliści wskazują jednak na istniejące wady sporadycznych postów. Jedną z nich jest samodzielne określanie założeń wdrażanego programu. Zainteresowani zmniejszają okno żywieniowe z 6–8 godzin do jednego posiłku, wychodząc z założenia, że im dłużej poszczą tym lepiej. Jednak zjedzenie całego (zmniejszonego) dziennego zapotrzebowania naraz nie jest zdrowe i może prowadzić do problemów z przewodem pokarmowym. Zdaniem ekspertów bardziej sensowne wydaje się poszczenie co drugi dzień, ponieważ okres postu nie zostaje nadmiernie przedłużony. Ma ono swoje niewątpliwe zalety. Przede wszystkim eliminuje podjadanie, które w ogólnym bilansie może oznaczać spożycie kilkuset dodatkowych kalorii w ciągu dnia. Wydaje się mniej restrykcyjne, a przez to łatwiejsze do wdrożenia i przekształcenia w nawyk. Ostatecznie okres postu nie trwa długo, a po jego zakończeniu możemy się najeść.