Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w 2017 roku na zlecenie Biblioteki Narodowej około 21,8 proc. z nas nie posiada ani jednej książki w domu. Te 21,8 proc. to 7,1 miliona dorosłych Polaków. Według raportu 26 proc. respondentów przyznało, że w ciągu ostatniego miesiąca nie czytało z żadnego powodu. Jest to wynik zbliżony do odsetka osób, które zalicza się do grupy „spoza kultury pisma" sięgającej 22 proc., czyli 7,1 miliona Polaków, którzy nie czytali w ostatnim roku ani jednej gazety lub książki (całości bądź fragmentów), jak również nie przeczytali dłuższego tekstu (co najmniej trzystronicowego) i nie korzystali z internetu przez ostatni miesiąc. Co piąty Polak nie umie przeprowadzić prostych wnioskowań, parafrazować czytanego tekstu, orientować się w nim, rozróżniać wagę zawartych w nim informacji. Ponad połowa badanych (55 proc. dorosłych Polaków) nie radzi sobie ze zróżnicowanymi, gęstszymi tekstami i ma kłopoty ze zrozumieniem całości tekstu o przeciętnej długości, jego interpretacją, ważeniem i selekcją zawartych w nim informacji. Tylko 37 proc. dorosłych Polaków przyznało, że w ostatnim roku przeczytało jedną książkę. A przecież zalety czytania wydają się niepodważalne. Dzięki czytaniu rozwijamy wyobraźnię, dostarczamy mózgowi bodźców, możemy wpływać na nasz nastrój i motywację. Zdaniem ekspertów lista korzyści płynących z czytania na tym się nie kończy.
W jaki sposób czytanie może przyczynić się do poprawy naszego zdrowia?
Mózg podobnie jak pozostałe organy w ludzkim organizmie musi być pobudzany, aby nie uległ degradacji. Dotyczy to oczywiście neuronów, które odpowiadają za utrzymanie naszych kompetencji poznawczych. Czytanie i związane z nim zapamiętywanie to jedno z lepszych ćwiczeń, jakie możemy sobie zaaplikować. Zgodnie z ustaleniami badania zleconego przez Fisher Center For Alzheimer's Research Foundation regularne czytelnictwo przeciwdziała rozwojowi choroby Alzheimera oraz zapobiega postępowi demencji. Dzieje się tak, ponieważ dzięki czytaniu w naszym mózgu powstają i utrwalają się istniejące połączenia neuronalne. Współczesna wiedza neurologiczna pozwala z całym przekonaniem uznać, że stymulowanie mózgu do pracy pobudza jego rozwój. Zawdzięczamy to tzw. neuroplastyczności, czyli zdolności mózgu do rozwoju i przekształceń. Niegdyś w nauce panowało przekonanie o „zamkniętym" czy też „gotowym" charakterze tego organu od chwili narodzin. Jeśli z mózgiem coś się działo to, zgodnie z panującym przekonaniem, tylko na niekorzyść w ramach procesu obumierania komórek nerwowych. Dziś wiemy, że powstają one przez całe życie, podobnie jak połączenia neuronalne, które zmieniają komórki we współpracujące sieci. Neuroplastyczność polega zatem na zachodzących w mózgu trwałych zmianach właściwości komórek nerwowych pod wpływem zewnętrznych bodźców docierających ze środowiska. Tego rodzaju zdolność mózgu pozwala mu na przystosowanie, zmienność i do pewnego stopnia – samonaprawę w przypadku mikrouszkodzeń. Nasz mózg przez całe życie dopasowuje się zatem do zewnętrznych warunków i zmieniających się okoliczności, w tym i doświadczeń. Stąd już tylko krok do konstatacji, że pod względem technicznym czytanie jest dla niego czymś w rodzaju sytuacji kryzysowej. Inaczej rzecz ujmując, czytanie nie jest czynnością naturalną, do której jest ewolucyjnie przygotowany. Przypomnijmy sobie początkowe trudy nauki czytania, rozpoznawania liter i składania ich w ciągi sylab, a sylab w słowa. Nauka czytania zajmuje nam wiele czasu i to w szczytowym okresie rozwoju mózgu. To, że potrafimy ją opanować, stanowi dowód na jego elastyczność i możliwość przystosowania do czynności, do których nie jest naturalnie stworzony. Jednak by raz zdobyta umiejętność nie osłabła, musimy nadal ćwiczyć. Nawet jeśli oznacza to weekendową lekturę ulubionej gazety lub czasopisma. Co to oznacza w praktyce? Naukowcy są zgodni, że dzięki ćwiczeniu, jakiego dostarcza nam lektura, udaje się wyhamować lub spowolnić proces pogarszania się naszej pamięci.
Już kilkanaście lat temu przeprowadzono badania, które wykazały, że ryzyko wystąpienia chorób neurodegradacyjnych, takich jak choroba Alzheimera, w dużym stopniu zależy od formy spędzania wolnego czasu
Jeśli wypełniają go praktyki angażujące umysł, to prawdopodobieństwo wystąpienia niekorzystnych zmian obniża się 2,5-krotnie. Tak jak aktywność fizyczna wzmacnia serce, mięśnie i kości, tak i aktywność intelektualna wspiera funkcjonowanie mózgu. W 2013 roku na łamach pisma „Neurology" ukazał się artykuł przedstawiający rezultaty badań naukowców z Rush University Medical Center w Chicago. Porównując 294 osób w wieku 89 lat, badacze stwierdzili występowanie znaczącej korelacji pomiędzy regularnym czytaniem a sprawnością intelektualną w wieku podeszłym. Wykazano, że wśród badanych, którzy często oddawali się lekturze, pogorszenie pamięci było niższe o 32 proc. niż w przypadku osób, które czytały ze „średnią częstotliwością", i aż o 48 proc. w porównaniu do osób unikających jakiejkolwiek lektury. Co ciekawe, znaczenie ma również to, co i ile czytamy.
W roku 2012 zespół naukowców z Uniwersytetu Stanforda opublikował wyniki swoich badań z wykorzystaniem tzw. funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). W ramach eksperymentu badanym polecono lekturę znanej klasycznej powieści autorstwa Jane Austen pt. „Mansfield Park". Odkryto dzięki temu dość niezwykłe zjawisko. Otóż lektura powieści aktywizowała te same rejony mózgu, które byłyby aktywne, gdybyśmy opisywane sytuacje sami przeżywali. Jest to możliwe dzięki tzw. neuronom lustrzanym, które występują również wśród małp i psów. To one umożliwiają nam naśladowanie cudzych zachowań, jak również zrozumienie uczuć, emocji, motywów, myśli i pragnień innych. Innymi słowy wyposażają nas w zdolność empatii i intuicji. Mechanizm empatii zaś polega na aktywizacji struktur aktywnych u ludzi, których zachowania bądź stany obserwujemy (np. strach, smutek, ból). Wszyscy znamy to wrażenie, gdy boli nas „samo patrzenie" na czyjeś cierpienie. Wszystko to za sprawą wspomnianych neuronów lustrzanych. Te same neurony pozwalają nam współodczuwać z bohaterami powieści. Badanie czytelników „Mansfield Park" wykazało, że ich mózgi niemal „wskakują" w fabułę i „buty" opisywanych bohaterów i doświadczają ich emocji tak, jakby fizycznie sami uczestniczyli w danej sytuacji. Im bardziej wartka i wciągająca akcja, tym silniejsza aktywizacja mózgu. By to wykazać, amerykańscy naukowcy z Emory University w Atlancie przebadali z użyciem fMRI grupę 12 ochotników, którzy przez 9 dni czytali wieczorem około 30 stron z thrillera autorstwa Roberta Harrisa pt. „Pompeja". Następnego dnia przyglądano się pracy ich mózgu. Dzięki fMRI stwierdzono podwyższony poziom aktywności kory skroniowej lewej półkuli, która odpowiada za rozumienie i przetwarzane komunikatów językowych. Oznacza to, że nawet kilkanaście godzin po ukończeniu czytania, mózgi badanych wciąż przetwarzały tekst książki. Wniosek z tego taki, że lektura stymuluje nasz umysł zarówno w trakcie, jak i po jej ukończeniu. Mózg zaś reaguje na nią podobnie jak w przypadku rzeczywistych bodźców zewnętrznych. Naukowcy stwierdzili ponadto, że w przypadku poezji czy poetyckiej prozy (czyli tekstów pełnych metafor, treści nieoczywistych) pobudzone zostają struktury mózgu odpowiedzialne nie tylko za funkcje poznawcze, ale również te odpowiedzialne za przetwarzanie zmysłowe: słuchowe, wzrokowe, dotykowe.
Wpływ czytania na rozwój intelektualny jest szczególnie widoczny na przykładzie dzieci.
W Wielkiej Brytanii przeprowadzono w związku z tym długoterminowe obserwacje bliźniaków. Zakładano między innymi sprawdzenie, w jaki sposób praktyki czytelnicze mogą wpływać na poziom inteligencji dziecka. Wyniki wykazały, że wśród bliźniaków (te same geny i to samo najbliższe otoczenie) ilość przeczytanych książek decydowała o wynikach osiąganych w testach. Różnice ujawniały się nie tylko w poziomie „inteligencji językowej", ale również w przypadku klasycznego ilorazu inteligencji IQ. Korzyści z czytania jest oczywiście więcej. Jak wykazało badanie przeprowadzone przez Mind- Lab International na Uniwersytecie w Sussex czynność czytania przez co najmniej 3 minuty dziennie potrafi przyczynić się do zredukowania poziomu stresu o 68 proc. Słuchanie muzyki obniża go o 61 proc., a spacer o 42 proc. Dzięki czytaniu wyraźnie obniża się ciśnienie tętnicze, a mięśnie rozluźniają. Na tym nie koniec. Udowodniono, że głośna lektura treści o pozytywnym zabarwieniu korzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Dzięki niej uzyskujemy konieczną motywację do działania, a nasze nastawienie staje się bardziej optymistyczne. Dlatego czytanie na głos na przykład poradników psychologicznych lub literatury motywacyjnej jest często zalecane osobom cierpiącym na obniżone samopoczucie oraz depresję. Zwyczaj codziennego czytania przed snem pomaga skutecznie się wyciszyć, zrównoważyć emocje i zasnąć. Stąd specjaliści przekonują, by przed pójściem spać – zamiast wpatrywać się w ekran telefonu komórkowego, tabletu czy komputera – sięgnąć raczej po książkę. Jak wiadomo emitowane przez urządzenia elektroniczne tzw. niebieskie światło wpływa na nas niekorzystnie, uniemożliwiając bezproblemowe zasypianie. Zaburza ono cykl dobowy organizmu i tym samym pogarsza jakość snu. Dlatego przed snem, zamiast śledzić najnowsze newsy na Facebooku lub oglądać kolejny odcinek serialu na Netflixie, znaczniej zdrowiej jest zajrzeć do książki.