Istnieją jednak sposoby, które ułatwiają przeprowadzenie dziecka przez ten czasem trudny moment i odnalezienie się w nowej sytuacji. Pierwsze dni w nieznanym miejscu dla każdego potrafią być trudne. Dotyczy to wszystkich, którzy musieli zaaklimatyzować się w nowym środowisku, na uczelni, w zakładzie pracy, organizacji. W takich przypadkach często reagujemy stresem. Należy jednak nauczyć się nad nim panować.
Co zrobić zatem, by ulżyć dziecku w tych czasem trudnych, pierwszych chwilach w nieznanym miejscu? Początki w wielu placówkach wyglądają podobnie. Zostawiamy dziecko na pewien czas ustalony przez placówkę. Przyzwyczajanie do nowego miejscu jest stopniowe i rozpoczyna się od 2 lub 3 godzin dziennie. W tym czasie warto dziecko odebrać ze żłobka wcześniej, tak by miało szansę odbyć drzemkę w domu, wyspać się i wyciszyć po dniu wypełnionym emocjami. Nowe otoczenie, zabawki i inne dzieci skutecznie potrafią zmęczyć malucha. A dziecko zmęczone nie jest zadowolone. W przypadku przedszkolaków, którzy uczęszczali do żłobka, adaptacja bywa łatwiejsza. Maluchy już rozumieją, że pójście do przedszkola nie podlega negocjacji i koniec końców da się przeżyć. Nie zmienia to faktu, że spotkanie nowych dzieci i nowych opiekunek potrafi wywołać u dziecka stres. Świeżo upieczony przedszkolak bywa więc niespokojny, marudny, senny lub odwrotnie − pobudzony, nadmiernie ruchliwy i histeryczny. Oznakami stresu najczęściej są: nocne wybudzenia, apatia, moczenie, utrata apetytu, opór do pozostawania samemu nawet we własnym pokoju, płaczliwość, nerwowość, uporczywa chęć skupienia na sobie uwagi rodziców. Zachowanie dzieci bywa w tym przypadku różne.
To, na czym warto się skupić, to obserwacja dziecka i próba wyciągnięcia właściwych wniosków. Dziecku w stresie należy zapewnić możliwość wyciszenia. Istotne jest też, by po powrocie z przedszkola, dziecka nie pozostawiać samemu sobie. Aby nasz maluch czuł się bezpiecznie, należy poświęcić mu w miarę możliwości maksimum uwagi. Wysłuchać tego, co ma do opowiedzenia, podzielić się tym, co sami robiliśmy w czasie, gdy nie było nas przy nim, spróbować rozładować emocje i pomóc w wyciszeniu, np. angażując się w ulubioną zabawę dziecka, tuląc, nosząc na rękach, huśtając na huśtawce.
Ważne jednak, by nie kłamać, ale też nie tworzyć niepotrzebnego napięcia towarzyszącego wejściu w nową sytuację. Lepiej ze spokojem opowiedzieć mu o pozytywnych aspektach przedszkola i o tym, jak wygląda jego funkcjonowanie. Wspomnieć o opiekunach, dzieciach, placu zabaw i nowych zabawkach. Lepiej też nie tworzyć wokół pierwszego dnia w nowej placówce klimatu celebry, ważnego wydarzenia lub wyczekiwania. Dziecko potrafi wyczuć napięcie rodziców. Zatem: wymarsz do przedszkola nie może przebiegać w pośpiechu lub nerwowej atmosferze. Będzie to czytelny sygnał, że coś jest nie tak, że negatywne emocje i niepokój rodziców należy kojarzyć z nową, nieznaną instytucją. Warto także poświęcić kilka chwil na pobycie z dzieckiem w szatni i spokojne pożegnanie się z nim. Dobrze jest też dziecku jasno powiedzieć, o jakiej porze zostanie odebrane (np. „tata przyjdzie po obiedzie"). Pozostawiony w przedszkolu maluch czeka na rodziców. Dlatego nie wolno go zwodzić i oszukiwać. Trzeba również wykazać się stanowczością.
Aby dziecko szybciej oswoiło się z nową sytuacją, rodzice muszą starać się być konsekwentni w swoim działaniu. Dlatego konieczne jest codzienne, systematyczne przyprowadzanie dziecka do placówki, bez względu na wymówki czy protesty. Im szybciej się do tego przyzwyczai, tym lepiej. Oswoić się z nową rolą pomoże mu również wiedza, co rodzice robią w czasie, gdy są nieobecni, i dlaczego czas spędzony wspólnie w domu dobiegł końca. Adaptacja w żłobku lub przedszkolu może przebiegać od dwóch tygodni do nawet trzech miesięcy. Nie jest dobrym pomysłem podejmowanie ciągłych prób kontaktowania się z opiekunkami dziecka w celu uzyskania informacji na temat tego, jak się miewa nasza latorośl. Najlepiej przeciąć pępowinę, raz a dobrze.