Często zastanawiamy się nad tym, które związki mają szansę przetrwać próbę czasu i co o tym decyduje? Natura naszych międzyludzkich relacji jest jednym z najczęściej zgłębianych zagadnień w psychologii i równocześnie wciąż mało rozpoznanym. Może dlatego, że badania dotyczące naszych romantycznych związków przeprowadza się w warunkach laboratoryjnych, a nie w prawdziwym życiu? Tajemnicą poliszynela jest też i to, że w przypadku wielu badań prowadzonych na uczelniach amerykańskich udział w nich biorą studenci bądź to jako wolontariusze, bądź w ramach zaliczenia przedmiotu. I choć student też człowiek, o trwałych, bliskich związkach niekoniecznie może mieć już pełne pojęcie. Co w takim razie począć? Możemy sami przyjrzeć się wyróżnionym przez naukowców czynnikom, które wyznaczają siłę uczucia w związku. Oto kilka kluczowych wymiarów, które decydują o jego trwałości.
Jeśli myślisz pozytywnie o swoim partnerze, oznacza to, że skupiasz uwagę na atutach jego osobowości, a nie wadach. Koncentracja na tym, co ci przeszkadza, to prosta droga do wyolbrzymiania drobnostek i ciągłej irytacji. Dobre relacje polegają między innymi na umiejętności pozbywania się negatywnych emocji, co sprawia, że pamięta się raczej o dobrych, wspólnie przeżytych chwilach aniżeli złych.
Jeśli zapominasz o partnerze z chwilą, gdy znika z pola widzenia, to może być znak, że siła uczuć jakie z nim/ nią wiążesz nie jest najsilniejsza. Nie oznacza to, że w każdej chwili oddzielnie mamy tęsknie wzdychać, ale myśl o tym, że go/jej nie ma, powinna przejść nam przez głowę. Dotyczy to szczególnie mężczyzn, którzy jeśli są mocno zakochani, chcą wiedzieć, gdzie przebywa jego partnerka.
Jeśli jesteś naprawdę zauroczony, w potocznej mowie zakochany po uszy, to chemia mózgu szaleje. Wariujesz i Ty, myśląc o obiekcie swoich westchnień. Nie sprzyja to skupieniu, logice ani racjonalnym decyzjom. Czy to jest miłość? Trudno ją zdefiniować. Takie uczucie musi kiedyś przeminąć. Większy wpływ na trwałość związku ma przywiązanie, świadomość, że można na sobie niezawodnie polegać oraz okazywanie wzajemnego szacunku.
Mimo że pachnie to truizmem, spędzanie razem czasu jest ważne. To, w jaki sposób się go spędza, okazuje się jeszcze bardziej istotny. Badania empiryczne wskazują, że pary mogą wzmocnić wzajemne swoją emocjonalną więź, przeżywając coś wspólnie, zdobywając nowe doświadczenia.. Zaangażowanie wzrasta nie tylko w przypadku sytuacji przyjemnych takich jak egzotyczna podróż, ale i wspólnych problemów. Oczywiście wszystko w umiarze. Ekstremalne sporty mogą nas pochłonąć przysłaniając istotę związku. Natomiast zbyt poważne życiowe kłopoty – przytłoczyć, powodując chęć uwolnienia się i ucieczki. Podsumowując, wyjście do kina, teatru, muzeum (większość muzeów jest bezpłatna w czwartki), na lody, kawę, obiad, kolacje czy spacer po parku już jest przełamaniem rutyny i tworzeniem wspólnych wspomnień.
Opowiadanie o uczuciach jest istotne, ale ważne jest również wyrażanie miłości w sposób fizyczny. Odgrywanie niedostępności nie służy wzbudzaniu namiętności w związku. Wystarczy dotyk, spojrzenie, objęcie, pocałunek, aby budować intensywność w związku. Niewielkie nawet przejawy uczucia, nie tylko podkreślają emocjonalne związanie z partnerem, lecz także są wyrazem pociągu seksualnego. Aktywne życie seksualne. Aktywność seksualna buduje i podtrzymuje miłość oraz poczucie szczęścia. I odwrotnie – ludzie, którzy czują się szczęśliwi w związkach, kochają swoich partnerów oraz częściej uprawiają seks. Na podstawie badań nie sposób ustalić, czy to zakochani ludzie czują się szczęśliwsi, czy szczęśliwi kochają mocniej. Niemniej, jeśli związek przeżywa kryzys, cierpi na tym również nasze osobiste szczęście.
Nie możemy żyć życiem partnera. To jasne i proste. Znamy sytuacje, kiedy kobieta obsługuję gastronomicznie partnera i jej świat kręci się wokół planowania kolejnych posiłków. Widzimy mężczyzn, którzy jak zaślepieni spełniają każdą, nawet najbardziej wydumaną, zachciankę wybranki. Chodzi o to, żeby złapać odpowiednią równowagę między dbaniem o partnera a własnymi pasjami. Człowiek bez zainteresowań nie jest atrakcyjny, bywa, że przytłacza drugą połówkę.
Ludzie, którzy cieszą się szczęśliwym związkiem, sami są zadowoleni z życia. Wyróżnia ich pozytywne podejście, z jakim patrzą się na świat.
Wbrew obiegowej opinii różnice się nie przyciągają. W każdym razie nie na długo. W badaniach wykazano, że na trwałość związku pozytywnie wpływa podobieństwo wieku, poglądów religijnych, zainteresowań, stylu życia, pochodzenia społecznego, poziomu inteligencji, wykształcenia. Powinniśmy być też zgodni co do wyznawanych wartości oraz postaw, a nasze cechy osobowości powinny ze sobą korespondować. Dla trwałości i szczęścia związku więcej powinno nas łączyć niż dzielić, a przynajmniej na tych podobieństwach należy się koncentrować.
W przeszłości związki miały charakter wspólnotowy zgodnie z założeniem – co moje to i twoje. Ludzie tworząc związki, niemal „się zlewali" w jedno, tworząc tym samym silną wspólnotę, gdzie pojęcia „ja" i „ty" były trudne do rozróżnienia. Dzisiejsze związki przypominają raczej kontrakt. Jesteśmy szczęśliwi, dopóki zaspokajasz moje potrzeby, moje marzenia, moje upodobania. Jak przestaniesz, to poszukam sobie kogoś innego. Obowiązuje zatem zasada: coś za coś. We wspólnocie nie myśli się w kategoriach kontraktu, rozliczeń i opłacalności. Wraz z rosnącym poczuciem wolności, chęci próbowania nowych rzeczy, koncentracją na własnym, indywidualnym szczęściu, maleje szansa na długoterminowy, trwały związek.