Jeśli nie opuszcza cię uczucie przygnębienia, nieuzasadnione lęki, nie możesz się skupić, jesteś ospały i drażliwy, łatwo wpadasz w gniew, nie możesz zmobilizować się do działania, wszystko wydaje się pozbawione sensu, to znak, że możesz odczuwać skutki depresji sezonowej.
Depresję zimową (sezonową) wywołuje ograniczona ekspozycja na światło słoneczne podczas krótkich dni zimowych. Jego braki powodują problemy ze snem powiązane z zakłóceniem wydzielania hormonów, w tym melatoniny. Pod wpływem mniejszej ilości docierającego światła obniża się stężenie serotoniny w mózgu, odpowiadającej za nasze samopoczucie. Wahania nastroju nasilają się zimą i zanikają wiosną. Statystycznie depresja sezonowa dotyka co osiemnastą osobę. Aż 80% cierpiących z powodu braku światła to kobiety.
Dwie trzecie chorych nie ma świadomości, co im właściwie dolega. Do objawów depresji zimowej zalicza się:
W roku 2011 dwaj socjologowie − Michael Macy i Scott Golder z amerykańskiego uniwersytetu Cornell − opublikowali wyniki swojego dwuletniego badania. W ramach niego przeanalizowali wpisy prawie dwóch milionów użytkowników portalu społecznościowego Twitter z 84 krajów, aby znaleźć w nich pozytywne i negatywne emocje. Jak się okazało, coraz krótsze dni w okresie zimowym wpływają na nasz nastrój, niezależnie od kręgu kulturowego, z jakiego pochodzimy. Prawie wszyscy przeżywają wahania nastrojów jesienią i zimą, czasami począwszy już od końca września. Natomiast, jak wykazało badanie, z końcem marca nastrój internautów zmienia się na lepsze. Pojawiają się posty zawierające wyrazy takie jak „szczęśliwy", „super", „słoneczny", „fantastyczny", „raj".
Depresja sezonowa jest obecnie usankcjonowaną jednostką chorobową związaną ze zmianami zachodzącymi w naszym otoczeniu. W latach 90-tych prof. Siegfried Kasper jako pierwszy doszedł do wniosku, że można ją leczyć przy pomocy ekspozycji na źródło jasnego światła, czyli z pomocą fototerapii. Cierpiącym zalecane są spacery na świeżym powietrzu, zwłaszcza w słoneczne dni. Co jednak robić, kiedy pod naszą szerokością geograficzną promienie słoneczne od października do maja docierają do nas o wiele rzadziej? Możemy sami zorganizować sobie leczenie we własnym domu. W sprzedaży są dostępne urządzenia do terapii światłem także do użytku domowego. Podczas kuracji pacjent siedzi z otwartymi oczami w odległości około pół metra od źródła światła. Może przy tym wykonywać codzienne czynności: czytać, pracować, jeść, rozwiązywać krzyżówkę. Powinien jedynie regularnie spoglądać w stronę lampy. Jednak przed poddaniem się zabiegom lepiej skonsultować się z lekarzem. Chodzi o zbadanie, czy to, co uznajemy za objaw depresji, nie jest przypadkiem powiązane z zupełnie innymi schorzeniami, np. chorobą wirusową lub niedoczynnością tarczycy. W ich przypadku konieczne jest leczenie.
Światło słoneczne ma natężenie 100 tysięcy luksów. Przeciętna lampa w pomieszczeniu emituje światło o natężeniu zaledwie 500 luksów.
Lecznicze światło z lamp do fototerapii ma natężenie od 2,5 do 10 tysięcy luksów. W sprzedaży są trzy rodzaje lamp emitujących światło o natężeniu: 9500, 5000 i 3200 luksów. Jak już wspomniano, terapia polega na codziennym naświetlaniu oczu sztucznym jasnym światłem. Do uzupełnienia niedoboru światła słonecznego wystarczą dwa seanse dziennie – rano i wczesnym wieczorem, co najmniej na dwie godziny przed snem, po 30-60 minut. Fototerapia jest skuteczna w 80% przypadków i szybko przynosi wyraźne efekty. Już po paru dniach jej stosowania odczuwa się ulgę i poprawę nastroju, zmniejsza się też senność i stabilizuje się apetyt. Z reguły nastrój poprawia się po upływie około dwóch tygodni. Naświetlanie jest bezbolesne i nie niesie ze sobą niebezpieczeństwa oparzenia skóry, ponieważ lampy nie emitują promieniowania ultrafioletowego. Objawy niepożądane, jak podrażnienie oczu czy ból głowy, występują sporadycznie i dają się szybko wyeliminować poprzez skrócenie czasu naświetlania i zwiększenie odległości od źródła światła. Fototerapia nie może być stosowana u osób zażywających leki, które wywołują nadwrażliwość na światło, oraz u ludzi ze schorzeniami narządu wzroku. Skuteczność działania terapii światłem z użyciem światła białego potwierdza wiele badań. Dlatego w Skandynawii lampy do fototerapii znajdują się prawie we wszystkich ośrodkach zdrowia i portach lotniczych, a także w wielu biurach. W Niemczech używa się ich w blisko 180 klinikach i szpitalach, a we Francji fototerapia uważana jest za najlepsze lekarstwo na jesienno-zimową chandrę.
W jaki sposób światło może nam pomóc?